Katowicki ośrodek jest największym ośrodkiem transplantacji szpiku w kraju i jednym z największych w Europie. Jak poinformowała w środę kierująca kliniką prof. Sławomira Kyrcz- Krzemień, dawcą i biorcą dwutysięcznego przeszczepu byli dwaj młodzi bracia, którzy do katowickiego ośrodka trafili z Gliwic. Jeden z nich, Przemek, kilka miesięcy temu zachorował na ostrą postać białaczki szpikowej, która skutkuje m.in. zahamowaniem procesu dojrzewania i różnicowania komórek krwiotwórczych. Najpierw lekarze zdołali uzyskać u niego cofnięcie objawów choroby, środowy przeszczep dostarczył jego organizmowi zdrowych komórek krwiotwórczych. Szpik jest bowiem miejscem produkcji wszystkich rodzajów krwinek znajdujących się w krążącej w całym ciele krwi obwodowej. W kościach dorosłego człowieka znajduje się ok. 5 litrów szpiku. Jednorazowo przeszczepia się 1-1,5 litra. Tak było w przypadku Przemka, który porcję szpiku ze zdrowymi komórkami krwiotwórczymi otrzymał od swego brata Łukasza. Był to tzw. przeszczep komórek allogenicznych - od dawcy (rodzinnego lub niespokrewnionego). Innym rodzajem jest przeszczep komórek autologicznych, czyli własnych. Prawdopodobieństwo, by Łukasz mógł być dawcą szpiku dla Przemka, było nieduże - rzędu 20- 30 proc. - w tym wypadku badania potwierdziły taką możliwość. Kyrcz-Krzemień pamięta sytuację, gdy chory miał ośmioro rodzeństwa, więc lekarze byli przekonani, że znalezienie zgodnego dawcy będzie łatwe. Tymczasem okazało się, że pozostałe rodzeństwo może być dawcami między sobą, lecz akurat nie dla tego chorego. Stąd rozwój tzw. banków dawców i coraz częstsze przeszczepy od dawców niespokrewnionych. Sama procedura przeszczepu szpiku nie jest skomplikowana. Wymaga jednak licznych badań, dotyczących m.in. zakażeń wirusowych czy wydolności wszystkich narządów, a także niezbędnych - lecz bardzo drogich - badań zgodności antygenów, zgodności tkankowej dawcy i biorcy, które decydują o przyjęciu bądź odrzuceniu przeszczepu. To właśnie ta kwestia wpływa znacząco na cenę zabiegu. Uśredniony koszt pojedynczego przeszczepu komórek autologicznych, gdzie oznaczenie antygenów zgodności tkankowej nie jest konieczne, to ok. 50 tys. zł. Przeszczep allogeniczny od dawcy spokrewnionego - to ok. 120 tys. zł, natomiast od dawcy niespokrewnionego - ok. 220 tys. zł. Przeszczepy szpiku od dawców niespokrewnionych są więc najdroższe, ale też najmniej korzystne dla pacjenta. Najczęściej towarzyszą im komplikacje wynikające ze słabszych niż przy przeszczepach od rodziny wskaźnikach antygenów zgodności tkankowej. To wiąże się m.in. z dłuższym pobytem w szpitalu, sięgającym nawet kilku miesięcy po zabiegu. Jak podkreśla prof. Kyrcz-Krzemień, katowiccy lekarze pozyskują z dysponujących ogółem ok. 50 tys. zarejestrowanych dawców polskich banków tylko ok. 20 proc. szpiku od dawców niespokrewnionych. Szpik w nich kosztuje kilkanaście tys. zł - szpik ze znacznie bogatszych banków europejskich to kilkanaście tysięcy euro, a z amerykańskich - nawet ok. 40 tys. dolarów. Zabieg pobrania komórek szpiku wykonywany jest w znieczuleniu ogólnym. Pobrany przez nacięcia w kości biodrowej trafia do worków podobnych do tych, do których pobiera się krew. Potem - po obróbce - trafia do zamrażarki, lub przez cewnik naczyniowy, tak jak przy transfuzji krwi, podaje się go do żyły biorcy. W przypadku przeszczepu szpiku Łukasza dla Przemka wystarczyło, by ten pierwszy spędził w szpitalu trzy dni. W pierwszym dniu trwały badania, w środę pobrano od niego szpik (w zależności od stwierdzonych właściwości pobiera się go 15 do 25 mililitrów na kilogram ciała biorcy), w czwartek prawdopodobnie będzie mógł wyjść do domu. Historia katowickiego ośrodka sięga 1987 r., kiedy prof. Kyrcz- Krzemień uczestniczyła w półrocznym szkoleniu w największym na świecie ośrodku transplantacji szpiku w amerykańskim Seattle. Zdobyta tam wiedza umożliwiła jej rozpoczęcie wprowadzania procedur transplantacyjnych również w Katowicach. Pierwszy oddział transplantacyjny ruszył w Katowicach w 1990 r. Pierwsze pobranie szpiku kostnego przeprowadzili prof. Kyrcz- Krzemień oraz późniejszy długoletni kierownik Kliniki prof. Jerzy Hołowiecki w sali operacyjnej na terenie pobliskiej Kliniki Chirurgii. - Do dzisiaj pamiętam, ta sala była napchana ludźmi. Pobieraliśmy przez nawierty kości ponad sto małych próbek szpiku, żeby uzyskać litr do półtora litra szpiku - wspominała w środę prof. Kyrcz- Krzemień. Jak wyjaśniła, pojedyncze próbki powinny być jak najmniejsze - ok. 2 do maksymalnie 5 cm sześciennych - by uzyskać jak najlepszą jakość komórek. Obecnie, prócz poboru szpiku, wprowadzane są też metody pozyskiwania komórek macierzystych z krwi obwodowej, czyli płynącej w żyłach. Takie zabiegi trwają jednak wiele godzin i są kosztowne, liczba komórek macierzystych we krwi jest bowiem stukrotnie mniejsza niż w szpiku. Komórki z krwi obwodowej pobiera się z żyły przy użyciu separatora komórkowego od dawcy, któremu wcześniej należy podać tzw. hematopoetyczne czynniki wzrostu. Katowicki ośrodek chwali się trzema nowymi, komfortowymi dla pacjentów separatorami, używanymi również do oczyszczania materiału komórkowego pobranego ze szpiku. Katedra i Klinika Hematologii i Transplantacji Szpiku w Katowicach ma 67 łóżek (26 stanowisk transplantacyjnych). Zatrudnia prawie 150 osób, w tym 25 lekarzy. Przyjmuje pacjentów z całej Polski i zagranicy. Jak podaje szefowa ośrodka, na 160 transplantacji wykonanych w ubiegłym roku nie udało się pomóc tylko dziewięciu chorym. W tym roku katowiccy lekarze planowali ok. 172 przeszczepów szpiku, jednak umowa z finansującym przeszczepy resortem zdrowia uwzględniła tylko ok. 100. W takiej sytuacji tegoroczny limit wkrótce wyczerpałby się. W środę prof. Kyrcz-Krzemień uzyskała ustne zapewnienie minister Ewy Kopacz, że klinika dostanie środki na kolejne zabiegi i zapłatę za ponadplanowe przeszczepy z ub. roku. Nie jest jednak jasne, czy koszty "dodatkowych" operacji poniesie resort zdrowia czy Narodowy Fundusz Zdrowia. Od 1 lipca finansowanie tego typu procedur ma bowiem przejąć NFZ, tymczasem umowa z ministerstwem dotyczyła całego roku. Zdaniem prof. Kyrcz- Krzemień ta sytuacja to jeden z wyrazów coraz dotkliwszego braku systemowego uregulowania organizacji przeszczepów szpiku w Polsce.