Mieszkaniec gminy Syców miał celowo przejechać psa samochodem dostawczym, cofnąć i ponownie przejechać zwierzę. Swój czyn nagrał, a wideo opublikował w sieci. Do zdarzenia doszło w czerwcu ubiegłego roku. Po nagłośnieniu sprawy Rafał B. został zwolniony z firmy transportowej, w której pracował. 24 marca Sąd Rejonowy w Myszkowie wyrokiem nakazowym skazał Rafała B. na dwa lata prac społecznych w wymiarze 40 godzin miesięcznie, nawiązkę na rzecz jednej z organizacji prozwierzęcych w wysokości 10 tysięcy zł, nakazał mu zwrot kosztów postępowania sądowego w wysokości ponad 20 tysięcy zł - informuje "Dziennik Zachodni". Rafał B. otrzymał również 10-letni zakaz posiadania zwierząt. "Zdaniem sądu w tym przypadku nie ma konieczności orzeczenia kary pozbawienia wolności, a wystarczające będzie ograniczenie wolności w postaci prac społecznych" - tłumaczy Dominik Bogacz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie. "Nigdy nie sądziliśmy, że wyrok będzie tak niski" Orzeczenie sądu dotarło do Pogotowia dla Zwierząt, które było jedną ze stron w sprawie. Organizacja nie zgadza się z zasądzonym wyrokiem. Jak zaznacza, to nie jedyna sprawa, jaka toczy się przeciwko Rafałowi B. "Dziś, tj. w poniedziałek otrzymaliśmy informację z Sądu Rejonowego z Myszkowa (działamy jako oskarżyciel posiłkowy w sprawie karnej) informujący nas o tym, iż rozprawy nie będzie bo sędzia doszedł do wniosku, iż zebrane w sprawie dowody wystarczą do wydania wyroku nakazowego. Jest on dopuszczalny, bo sprawca przyznał się do winy. Ale nigdy nie sądziliśmy, że wyrok będzie tak niski" - pisze organizacja na Facebooku. "Jeszcze dziś będziemy pisać sprzeciw od tego wyroku. Będzie wiązało się to z tym, iż wyrok utraci swoją moc i sprawa zostanie rozpoznania na zasadach ogólnych, czyli będą przeprowadzone normalne rozprawy i słuchani świadkowie" - dodaje."Mamy nadzieję na surowy wyrok bezwzględnego więzienia. Takiego będziemy się dla Rafała B. domagać" - kończy Pogotowie dla Zwierząt.