Do tragedii doszło w czwartek po południu. Strażacy zostali powiadomieni o silnym zadymieniu klatki schodowej przy placu 3 maja w Będzinie. Dym wydostawał się z mieszkania na parterze. - Wewnątrz na niewielkiej powierzchni tliły się fragmenty szmat i papiery. Dwie osoby przebywające w mieszkaniu już nie żyły, trzecia została przewieziona do szpitala z objawami zatrucia - powiedziała Aneta Gołębiowska z zespołu prasowego śląskiej straży pożarnej. Z informacji policji wynika, że trzeci mężczyzna w szpitalu odzyskał przytomność. Wciąż natomiast nie wiadomo, jak doszło do tragedii. Wiele wskazuje na to, że mężczyźni zaprószyli ogień i nie zauważyli tego. Zatruli się dymem lub - co bardziej prawdopodobne - tlenkiem węgla, czyli czadem. Policja ustala, czy przebywający w mieszkaniu mężczyźni pili alkohol. Czad, czyli tlenek węgla jest gazem powstającym w procesie spalania. Nie ma smaku, zapachu, barwy, nie szczypie w oczy. Wchłania się do organizmu przez oddychanie. W płucach wiąże się z hemoglobiną, uniemożliwiając jej przenoszenie tlenu. Prowadzi to do niedotlenienia, a w konsekwencji do śmierci, która przy stężeniu czadu rzędu 70 proc. następuje nawet w 20 minut. Większe stężenie może spowodować natychmiastowy zgon.