W wypadku na terenie zakładu przeróbczego kopalni "Borynia-Zofiówka" zginął 55-letni pracownik zewnętrznej firmy remontowej. W drugim - w Zakładzie Górniczym "Sobieski" w Jaworznie - ciężko ranny został 28-letni spawacz, który pracował 500 metrów pod ziemią. Środowy wypadek w należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni "Borynia - Zofiówka" to pierwszy w tym roku śmiertelny wypadek w polskim górnictwie węgla kamiennego. 55-letni pracownik zewnętrznej firmy wykonującej prace spawalnicze przy demontażu rurociągu technologicznego spadł na betonową posadzkę z wysokości ok. 4 metrów. Zginął na miejscu. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że prace na wysokości w zakładzie przeróbczym wykonywano z rusztowania, bez zabezpieczeń przed upadkiem z wysokości - zaznaczyła rzeczniczka WUG. Mężczyzna był żonaty, osierocił jedno dziecko. Postępowanie wyjaśniające okoliczności jego śmierci podjął Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku. Także w środę ciężko poparzony płomieniem palnika acetylenowo-tlenowego został 28-letni spawacz w Zakładzie Górniczym "Sobieski" w Jaworznie. Mężczyzna pracował w podziemnym wyrobisku na poziomie 500 m - ciął palnikiem konstrukcję przenośnika taśmowego. Wskutek wypadku doznał poparzeń II stopnia klatki piersiowej, krocza oraz uda. Trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. - Prace spawalnicze w tym wyrobisku prowadzone były wbrew zakazowi, a użyty sprzęt spawalniczy został pobrany bez wymaganego zezwolenia - zaznaczyła Talarczyk. Badanie okoliczności tego wypadku rozpoczął Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach. Według statystyk WUG w całym ubiegłym roku w polskich kopalniach węgla kamiennego zginęło 20 osób, a 19 uległo ciężkim wypadkom. Ogółem w górnictwie węgla kamiennego w 2011 r. odnotowano 2330 wypadków.