Łącznik ma 9 metrów szerokości, na których dodatkowo są jeszcze wysepki. Tymczasem to właśnie tędy na co dzień przejeżdżają samochody do przemysłowej części Skoczowa, która została odcięta po wybudowaniu obwodnicy. Nowy asfalt jest już naznaczony śladami gumy, które pozostawiają duże samochody. Andrzej Cywka z przedsiębiorstwa Cywka Trans: - Wysepki robią straszne zamieszanie. Ciągniki siodłowe z naczepami mają problemy ze skrętem. Tylko niszczymy opony - mówi. Znak stojący na jednej z wysepek jest już uszkodzony, choć postawiony został zaledwie kilka dni temu. Nierzadko tworzą się też korki. - Przed zamontowaniem wysepek było trochę lepiej, ale odkąd je zrobili, jest fatalnie. Jedynym rozwiązaniem byłoby poszerzenie zjazdu - mówi Karol Kuś, prowadzący usługi transportowe. Na zbyt wąski przejazd narzeka też Antoni Kratki, prezes IMB Podbeskidzie. - Ten zjazd jest dobry dla samochodów osobowych. Ciężarówki się tu nie mieszczą. A tymczasem to jedyne połączenie strefy przemysłowej Skoczowa ze światem - mówi Kratki. Wiceburmistrz Piotr Rucki mówi, że robi co może, aby sytuację zmienić. - Wysepki miały być otoczone krawężnikiem, ale projekt zmieniliśmy po uwagach przedsiębiorców. I teraz wysepki są płaskie, aby można było po nich przejechać. Wiemy, że ten problem istnieje, odwołujemy się do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, i czekamy - mówi Gazeciecodziennej.pl Piotr Rucki. - Znów mamy piękną inwestycję zgodną z polską normą, ale niezgodną z normami zdrowego rozsądku - kwituje przewodniczący Rady Miejskiej Andrzej Bacza. Autor: DOROTA KOCHMAN