Na Śląsku w tej kategorii nie ma sobie równych Piotr Koj, prezydent Bytomia. Odwiedziło go dotąd ponad 250 tys. internautów. Jako prezydent Piotr Koj prowadzi blog od września 2006 roku. Wcześniej robił to już jako radny miejski. - Blog ma dużą oglądalność i jest szeroko komentowany - mówi Katarzyna Krzemińska-Kruczek, rzeczniczka magistratu. Ludzie się wyżywają To właściwie dziennik, nowe wpisy można w nim znaleźć co wieczór. Każdy może wysłać list do prezydenta, wyżalić się, poskarżyć, skomentować jego decyzję. Aktywne jest też forum, do każdego wpisu prezydenta jest po kilka - kilkanaście dopisków. Mieszkańcy mają różne oczekiwania. - Jedni chcą, żeby prezydent się bardziej odsłonił z życiem osobistym, innych interesuje tylko uzasadnienie podjętych przez niego decyzji w takiej czy innej sprawie. Jest odważny, bo daje możliwość komentowania i ludzie się wyżywają, dają upust emocjom - mówi rzeczniczka. - Tak jak kiedyś ludzie pisali książki, listy, tak teraz piszą blogi. To inna forma komunikacji z otoczeniem, pamiętnika - mówi Piotr Koj. Prezydent nie pisze jednak o wszystkim. - Trzeba być ostrożnym. Nie unikam jednak komentowania sytuacji bieżącej, ostatnio choćby po sesji Rady Miejskiej (prezydent skrytykował radnych za niepotrzebne i nierzeczowe dyskusje, przyp. red.). Jeżeli uda mi się w sobotę spędzić czas z rodziną, to cieszę się tym w blogu, bo udało się pójść do parku, lepić bałwana - mówi prezydent. Żona się denerwuje Mieszkańcy piszą do niego np. o źle zaparkowanych samochodach, przysyłają zdjęcia. - Staram się osobiście odpowiadać albo przekazać sprawy do określonych wydziałów. Nie lubię tylko anonimów, odpowiadam raz i krótko - jeśli ktoś ma odwagę i problem, to proszę żeby zwracał się pod konkretnym imieniem i nazwiskiem - mówi prezydent. Blogowanie to też ciężka praca. Codziennie wieczorem trzeba jeszcze usiąść do komputera. - To jest chyba najgorsza rzecz. Człowiek jest zmęczony, a żona się denerwuje, że zamiast porozmawiać bloga piszę - zwierza się Piotr Koj. Sam zerka czasem na popularnego bloga Janusza Korwina-Mikkego "jak znowu z czymś wystrzeli". Swojego bloga ma też Grzegorz Osyra, prezydent Mysłowic, podejrzany o upozorowanie zamachu na siebie przed wyborami samorządowymi w 2003 r. Jest jednak o wiele mniej aktywny. Ostatnio skrytykował telewizyjne "Aktualności" za to, że nie wspomniały o zasługach Mysłowic na polu inwestycji. Zadumał się też nad kondycją ludzką w dniu Wszystkich Świętych. Mieszkańcy nie mają możliwości komentowania wpisów, mogą najwyżej zadawać pytania. Wioleta Niziołek wioleta.niziolek@echomiasta.pl