Po ponad 10 godzinach nieprzerwanej akcji ratownicy dotarli do ciała drugiego z trzech górników przysypanych miałem węglowym w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju. Podobnie jak pierwszy znaleziony mężczyzna, on także już nie żył. Ratownicy przetrząsają wciąż pełne bardzo drobnych kawałków węgla i skał rumowisko w poszukiwaniu trzeciego z zaginionych górników. Zmarli górnicy mieli 43 i 41 lat. To 12 i 13 śmiertelna ofiara wypadków w kopalniach węgla kamiennego w tym roku. Około 8.43 w kopalni "Zofiówka" nastąpił wyrzut około 200 ton fragmentów skał i węgla, które zasypały wyrobisko na długości około 30 metrów. Trzej poszkodowani górnicy pracowali w tym rejonie przy drążeniu wyrobiska kombajnem. W strefie wyrzutu metanu i skał byli także dwaj inni górnicy, których nie objęły skutki wypadku. Wyjechali już na powierzchnię. Po wyrzucie metanu atmosfera w wyrobisku 900 metrów pod ziemią była niezdatna do oddychania, jednak ratownicy cały czas przewietrzają wyrobisko za pomocą tzw. lutniociągu, czyli rurociągu tłoczącego powietrze. Przysypani górnicy mieli ze sobą tzw. aparaty tlenotwórcze, umożliwiające przeżycie w atmosferze niezdatnej do oddychania. W akcji ratunkowej bierze udział cztery zastępy ratownicze. Ratownicy mówili na początku akcji, że jeśli w momencie wyrzutu metanu, skał i węgla, górnikom udało się ukryć, np. za kombajnem, i założyć aparaty tlenotwórcze, to mają szansę przeżycia. Posłuchaj ratownika górniczego Piotra Luberty: - Ta akcja jest niezwykle trudna. Przebieranie tego, co zasypało wyrobisko po wyrzucie, jest o wiele gorsze od przebierania zawału skalnego. To bardzo drobne fragmenty, miał węglowy, który leje się na ratowników jak woda - powiedział jeden z uczestników akcji. Po południu do kopalni przybyli premier Kazimierz Marcinkiewicz i minister gospodarki Piotr Woźniak. Premier pytał m.in. o przyczyny wypadku, o to, czy kopalnia potrzebuje pomocy w zakresie sprzętu oraz jak długo może zająć jeszcze dotarcie do zasypanych. Marcinkiewicz chwalił zaangażowanie ratowników i złożył kondolencje rodzinie zmarłego górnika, deklarując pomoc. -Zapewnimy odpowiednią pomoc rodzinie, możliwa jest renta dla dzieci. Jeśli zajdzie potrzeba, można też wzmocnić pomoc finansową na zakup sprzętu ratowniczego dla kopalni- zadeklarował premier. Reporter RMF był przed feralną kopalnią, gdzie dziś rozmawia się tylko o wypadku: Marcin Buczek rozmawiał z górnikami pracującymi dziś pod ziemią oraz rodziną jednego z mężczyzn, któremu udało się uciec z zagrożonego odcinka: Wyrzut metanu i skał to naturalne zagrożenie w górnictwie, polegające na wypchaniu skał przez zgromadzony między nimi, będący pod ciśnieniem metan. Pojawienie się dużych ilości metanu powoduje, że atmosfera w chodniku nie nadaje się do oddychania; aby przeżyć, konieczne są aparaty tlenowe. Według wieloletniego dyrektora Kopalni Doświadczalnej "Barbara", prof. Pawła Krzystolika, w ciągu minionych ponad 30 lat w kopalniach jastrzębskich jest to trzeci podobny przypadek wyrzutu metanu i skał. Według profesora, podobne zjawiska da się przewidzieć, a metody zabezpieczania wyrobisk przed wyrzutami regulują specjalne przepisy. Rzecznik kopalni "Zofiówka" powiedział, że w zakładzie prowadzono badania pokładów węgla pod kątem podatności na takie zjawiska; pokład, gdzie doszło do wyrzutu metanu i skał, zakwalifikowany został jako "niepodatny", mimo iż w całej kopalni obowiązuje najwyższy, czwarty stopień zagrożenia metanowego.