Do tragedii doszło w niedzielę około godziny 12.15 na terenie byłej huty przy ul Plażowej. Bawiło się tam dwóch chłopców, jeden z nich wpadł do zbiornika. - Drugi z chłopców, widząc, co się stało, poprosił o pomoc przechodnia. To właśnie on wezwał policję - relacjonują śląscy funkcjonariusze. W akcji ratunkowej uczestniczyła również straż pożarna. Niestety, na pomoc dla siedmiolatka było za późno. Przeprowadzona przez ratowników reanimacja nie przyniosła żadnych rezultatów. Dzieci były spokrewnione, pomoc wezwał kuzyn zmarłego chłopca. - Chłopcy bawili się na otwartym, niedozorowanym i nieogrodzonym terenie. Przy starym, opuszczonym budynku były betonowe zbiorniki w formie otworów. Do jednego z nich wpadł siedmiolatek - podaje policja. Trwa postępowanie w sprawie wypadku.