Do tragedii doszło w minioną sobotę. Leżące w zaroślach ciało 20-letniego mężczyzny odnalazł pracownik banku. To właśnie on powiadomił policję. - Wszystko wskazuje na to, że młody mężczyzna wypadł z okna hotelu. W wynajętym przez niego pokoju znaleziono też martwą 19-latkę. Jej ciało leżało w łazience - informuje w rozmowie z INTERIA. PL Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji. Dokładne przyczyny ich śmierci nie są jeszcze znane. Wskaże je z pewnością zarządzona przez prokuratora sekcja zwłok. Badająca sprawę policję bierze pod uwagę kilka hipotez. - Nie wykluczamy, że młodzi ludzie mogli popełnić samobójstwo - podkreśla Pytel. - Zarówno na ciele 20-latka, jak i 19-latki stwierdzono obrażenia rąk. Bierzemy także pod uwagę to, że w zdarzeniu mogły brać udział osoby trzecie - dodaje. O całej sprawie jak na razie niewiele wiadomo. Z wstępnych ustaleń policji wynika, że młody mężczyzna wynajął pokój w piątek, dzień przed tym, jak doszło w nim do dramatu. Obydwie ofiary pochodziły ze Śląska. Okoliczności, w jakich doszło do tragedii, wyjaśni prowadzone w tej sprawie prokuratorskie śledztwo. - Obecnie nadal czekamy na wyniki sekcji zwłok, które z pewnością rzucą więcej światła na tę sprawę - podsumowuje Pytel.