Do wybuchu doszło w sobotę po południu w wielorodzinnym, jednopiętrowym budynku. Połowa domu pozostała nienaruszona, w drugiej zawalił się dach, poddasze i trzy mieszkania na piętrze. Zginął 55-letni mężczyzna bez stałego miejsca zameldowania, uczestniczący w odbywającej się wcześniej w mieszkaniu imprezie. Jego 61-letni towarzysz doznał złamania kości ramienia i poparzenia twarzy. Dwaj pozostali ranni to sąsiedzi; doznali ogólnych obrażeń. Jak poinformował rzecznik zabrzańskiej policji aspirant sztabowy Marek Wypych, dotychczasowe przesłuchania świadków katastrofy oraz ustalenia pracujących w jej miejscu biegłych pozwoliły już określić przyczynę eksplozji. Wybuchł gaz puszczany w pomieszczeniu bezpośrednio z rury gazowej - podczas próby zapalenia zgaszonego wcześniej płomienia. - Panowie, którzy przebywali w tym mieszkaniu, dogrzewali się tą instalacją. Gdy zauważyli, że zgasł im płomień, chcieli powtórnie ją zapalić - to spowodowało wybuch. Do mieszkania były doprowadzone rury gazowe, przy czym nie były do nich podłączone żadne urządzenia grzewcze - takowych w tym mieszkaniu już nie było - wyjaśnił Wypych. Zaznaczył, że obaj przebywający w mieszkaniu mężczyźni byli mocno pijani; do tego stopnia, że nie zostali zabrani przez pozostałych biesiadników - w tym właściciela mieszkania - na dalszą część imprezy do innych znajomych. Wiadomo też, że właściciel mieszkania, po wybuchu poszukiwany ponad dobę przez policję, nie miał z eksplozją nic wspólnego. Wraz z innymi znajomymi opuścił mieszkanie długo przed wybuchem. W poniedziałek policjanci wstępnie rozmawiali już z zatrzymanym tego dnia właścicielem mieszkania, przesłuchali też w szpitalu rannego 61-latka - bezpośredniego świadka wydarzeń. Prokuratura Rejonowa w Zabrzu prowadzi postępowanie pod kątem sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób, w którym śmierć poniosła jedna osoba. W poniedziałek pierwsze prace - pod okiem zabezpieczających miejsce wybuchu strażaków - wykonał powołany przez prokuraturę biegły technik pożarnictwa. Część zniszczonego budynku rozebrano. Po dokładnym określeniu zniszczeń i uszkodzeń konstrukcji obiektu, a także uregulowaniu spraw formalnych, zapaść ma ostateczna decyzja o jego odbudowie. Wiadomo już, że po sprawdzeniu instalacji i podłączeniu mediów do mieszkań będą mogli wrócić lokatorzy z nienaruszonej klatki schodowej. Na czas odbudowy poszkodowani ze zniszczonej klatki mają trafić do zapewnionych przez miasto lokali zastępczych - w miarę możliwości blisko Rokitnicy. Według informacji władz miasta, w poniedziałek szefowie miejskich służb i instytucji zdecydowali o przekazaniu poszkodowanym doraźnej pomocy finansowej w gotówce oraz rzeczowej. Dalszą pomoc Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Zabrzu zapewni im po określeniu potrzeb.