- Często jedynym ratunkiem dla nas jest babcia, która wtedy, kiedy my nie możemy, odbiera dziecko z przedszkola - mówi Alicja Małkowska z Cieszyna. Takich rodzin w Cieszynie jest mnóstwo, bo dziś rodzice pracują czasem od świtu do zmierzchu. Tymczasem publiczne przedszkola czynne są maksymalnie do 16.30 (tylko prywatne działają do 18.00). Czy to ma szansę się zmienić? Raczej nie. - Jeżeli rodzice chcą zostawiać dzieci dłużej w naszych placówkach, to mogą podpisać umowy z dyrektorkami, ale wtedy za dodatkowe godziny muszą płacić. Przedszkolanka może zostać dłużej nawet dla jednego dziecka, ale za tą opiekę trzeba płacić - mówi wiceburmistrz Jan Matuszek. Ale czasami problemem jest też godzina otwarcia. Przedszkole nr 20 było do niedawna jedynym w Cieszynie, które zaczynało pracę o godz. 5.30. Dla niektórych rodziców rozpoczynających pracę o 6.00, było to zbawienne. Nie musieli kombinować, co tak wcześnie rano począć z dzieckiem. Od września wszystko się zmieniło. Przedszkolaki przychodzą tu na 6.00. - Dostałam polecenie z Urzędu Miejskiego, aby zlikwidować w tygodniu pięć godzin pracy nauczycielek. Po zbadaniu sytuacji w przedszkolu okazało się, że żaden rodzic nie wpisał w kwestionariuszu, że jest zainteresowany opieką nad dzieckiem w godzinach 5.30-6.00, więc postanowiliśmy otwierać przedszkole później - mówi Małgorzata Kędzior, dyrektorka Przedszkola nr 20. Z czasem okazało się jednak, że są rodzice, którzy chcą przyprowadzać dzieci do przedszkola na 5.30. - Te pół godziny, to było dla nas wybawienie. Kto wydaje tak absurdalne decyzje? - napisała do redakcji Gazetycodziennej.pl jedna z oburzonych matek. Jan Matuszek wyjaśnia, że urząd chce ujednolicić czas pracy wszystkich przedszkoli w Cieszynie, stąd taka decyzja. - Obcięcie pół godziny daje nam ok. 300 zł oszczędności tygodniowo - stwierdził zastępca burmistrza. - Przedszkola powinny być czynne od rana do wieczora. Tak jak to jest na Zachodzie. Owszem przedszkola są wtedy droższe, ale rodzice zapłacą, bo nie muszą na tych kilka godzin wynajmować niani - mówi jedna z mieszkanek Cieszyna. DOROTA KOCHMAN