Jak dowiedział się Marcin Buczek, mężczyzna skarżył się na swoich najbliższych. Tuż przed tragedią w niedzielę na komisariacie złożył doniesienie o znęcaniu się nad nim i groźbach. Policja nie ujawnia innych szczegółów. Rodzina desperata od pół roku mieszkała w tej dzielnicy. Remontowali dom. Nikt nic nie widział, ale niektórzy sąsiedzi twierdzą, że przed tragedią słyszeli kłótnię. - Kłócili się o pieniądze. On odgrażał się, że pozabija - opowiadają. Rannego chłopca i jego matki nie może w tej chwili przesłuchać - dziecko przez 6 godzin było wczoraj operowane, kobieta nadal walczy o życie. Sprawca popełnił samobójstwo. Dziś ma być przeprowadzona sekcja zwłok ofiar.