- Dobry, spokojny chłopak. Myśli o przyszłości, co to będzie jak go zwolnią. (...) Z żoną się rozszedł, alimenty musi płacić - mówi w rozmowie z reporterem radia RMF FM Ireneusz Komornicki, kolega desperata. Posłuchaj relacji: Mężczyzna nie wygląda na specjalnie zdenerwowanego. Jest przebrany w uniform, ma na sobie kask i opiera się o barierki kilkadziesiąt metrów nad ziemią. Na miejscu jest pogotowie, straż pożarna oraz policyjnie negocjatorzy. Jak na razie żadne rozmowy z hutnikiem nie przyniosły rezultatów. Policja zapowiada, że jeśli negocjacje nie przyniosą efektów, spróbują zdjąć mężczyznę z komina. Komin stojący nieopodal bramy wejściowej do huty ma około 40 metrów wysokości, mężczyzna wszedł tam po godzinie 7 rano. Policję powiadomił o całym zdarzeniu kierownik zmiany.