Po przesłuchaniu pracowników firmy, prowadzący śledztwo zaczęli podejrzewać, że napastnik miał wspólnika. Wiadomo, że w pomieszczeniu firmy w czasie strzelaniny znajdował się jeszcze jeden mężczyzna, którego początkowo uważano za przypadkowego klienta. - On zamknął drzwi, zasłonił żaluzję, a zatem przyjęliśmy, iż w pełni przewidywał dalszy przebieg wypadków - mówi przedstawicielka prokuratury. Drugi podejrzany w tej sprawie mężczyzna to też jeden z niezadowolonych klientów firmy. Śledztwo wykaże, czy obaj umówili się wcześniej, czy też przypadkowo spotkali się w piątek. Dziś po południu prokuratura może postawić drugiem mężczyźnie zarzut współudziału w przestępstwie.