Związkowcy czekają przede wszystkim na rządowy plan naprawczy sektora górniczego oraz, jak mówią, na zapewnienie finansowania nie tylko Huty Katowice i całej branży. Protestujący są pewni, że to banki, które podnoszą odsetki kredytów są winne katastrofalnej sytuacji w branży. Hutnicy liczą jeszcze na zmianę decyzji banków odnośnie finansowania Huty Katowice i polskiego hutnictwa. Domagają się także spotkania na terenie huty z przedstawicielami rządu. Jak sami mówią, poczekają do poniedziałku. Tymczasem głodujący będzie przybywało. - Codziennie będzie się zwiększać liczba osób biorących udział w głodówce - powiedział sieci RMF FM jeden ze związkowców. Dziś odbyła się również pikieta przed siedzibami banków w centrum Katowic. Potem około stu protestujących hutników pojechało do Sosnowca, gdzie demonstrują przed Powszechnym Bankiem Kredytowym. Jeśli do 12 marca w Dąbrowie Górniczej nie pojawią się rządowi negocjatorzy, hutnicy zapowiedzieli, że zaostrzą protest. Nie zdradzają jednak szczegółów. Huta Katowice, największy polski producent stali, jest zadłużona na ponad dwa miliardy złotych. Jeszcze w tym roku z huty będzie musiało odejść co najmniej tysiąc czterysta osób.