Wszystko wymyśliło trzech znajomych jednego paliwowych baronów. Ten ostatni siedział w areszcie, wyszedł po wpłaceniu 2 mln zł kaucji. Trzech mężczyzn, którzy w śledztwie byli świadkami, zaczęło "sypać", że jeden z krakowskich prokuratorów wziął za to pieniądze. O całej sprawie opowiedzieli też dziennikarzom. Liczyli na wdzięczność paliwowego potentata i odsunięcie od śledztwa niewygodnego dla nich prokuratora. - Takie wyłączenie prokuratora po 2 latach, w takiej sprawie, musi spowodować spowolnienie postępowania i to, że nowy prokurator będzie musiał od początku zapoznać się z tą sprawą - mówią prowadzący sprawę. Prokuratorzy szybko jednak doszli do prawdy, a wczorajszym świadkom grozi do 5 lat więzienia. Oskarżeni gotowi są poddać się karze.