Kto kazał go zdemontować? Ponieważ czujnik był zepsuty, kierujący akcją ratowniczą jeszcze w piątek zdecydował, by urządzenie zdemontować i wywieźć na górę. W tym samym czasie dowiedział się o tym prokurator, przebywający na terenie kopalni, i ostatecznie czujnik trafił w jego ręce. - Czujnik został zabezpieczony i w chwili obecnej znajduje się w dyspozycji Prokuratury Okręgowej w Katowicach - mówi prokurator Marta Zawada-Dybek. Posłuchaj relacji: Jak dodaje, by nie tracić czasu, świadkowie w tej sprawie będą przesłuchiwani równocześnie przez inspektorów urzędu górniczego i prokuratorów. W tej chwili prokuratorzy dysponują głównie dokumentami i - tak jak specjaliści z urzędu górniczego - czekają, by przeprowadzić wizję lokalną na dole.