Do napadu doszło w nocy w ubiegły czwartek w Lasku Aniołowskim, który jest położony w jednej z największych częstochowskich dzielnic. Bezdomnych bito kijami bejsbolowymi. Dwie kobiety są szpitalu w stanie bardzo ciężkim. - Życie poszkodowanych nadal jest zagrożone. Pacjentki są głęboko nieprzytomne, są podłączone pod respirator i w takiej sytuacji trudno mówić o rokowaniach - twierdzi Magdalena Sikora, rzeczniczka szpitala, w którym są leczone pobite kobiety. Zdaniem policji, nawet gdy uda uratować się ich życie, zeznania kobiet mogą niewiele wnieść do śledztwa. Mogły bowiem stracić pamięć. Drugi mężczyzna czuje się dobrze, ale w czasie napadu był tak pijany, że nic nie pamięta. - Stracił świadomość w czasie zajścia, widział jednak dwie osoby. Jest to bardzo wartościowy ślad. W tej chwili jest przedmiotem analizy tak policji jak i prokuratury - powiedział sieci RMF FM prokurator Romuald Basiński. Nie był to pierwszy tego rodzaju przypadek można więc przypuszczać, że w Częstochowie powstała grupa wrogów bezdomnych. Policja podejrzewa, że sprawcami napadów mogą być młodzi skinheadzi. W ubiegłym roku brutalnie pobito bezdomnego w okolicach klasztoru jasnogórskiego.