Chodzi o zdewastowaną, choć dawniej okazałą kamienicę w ścisłym centrum Katowic - na rogu ulic Słowackiego i Matejki. Niszczejący od kilkunastu lat budynek stoi w pobliżu nowego kompleksu dworcowo-handlowego, widać go z peronów dworca; był wielokrotnie opisywany w artykułach o sporach prywatnych kamieniczników z władzami. Budynek jest w takim stanie technicznym, że przy niesprzyjającej pogodzie co najmniej jego część może grozić zawaleniem. Dlatego w czwartek po południu, przed spodziewanym nadejściem wichur, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Katowicach zamknął pobliską, przelotową ul. Matejki. Dzień później tworzyły się tam korki. Powiatowy inspektor z Katowic wydał już pewien czas temu decyzję ws. rozbiórki kamienicy; zgodnie z nią budynek ma być rozebrany do końca roku. Choć właściciel dotąd nie rozpoczął prac, wcześniejsze wyegzekwowanie wykonania tej decyzji byłoby niezgodne z prawem. W piątek rano zdecydowano jednak o częściowej rozbiórce kamienicy - za publiczne środki, z późniejszym obciążeniem kosztami właściciela. W poświęconym problemowi spotkaniu uczestniczyły władze Katowic, wicewojewoda śląski, powiatowy i wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego oraz właściciel obiektu. Ponieważ właściciel kamienicy - jak wynika z relacji Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego Jana Spychały - zadeklarował, że nie ma pieniędzy na rozbiórkę, zastosowano przepis prawa budowlanego, który umożliwia szybkie działania służb zmierzające do usunięcia niebezpieczeństwa. - Zmienił się stan faktyczny związany ze stanem technicznym tego obiektu. W tej chwili występuje realne zagrożenie zawalenia się konstrukcji dachu. Takie niekontrolowane zawalenie się może doprowadzić, że część ścian najwyższej kondygnacji, łącznie z konstrukcją dachu, może znaleźć się gdzieś na ulicy. W naszej ocenie istnieje konieczność niezwłocznego przystąpienia do robót, które to zagrożenie przynajmniej doraźnie usuną - wskazał Spychała. Rozebrana ma być jedynie część kamienicy stwarzająca niebezpieczeństwo, czyli prawdopodobnie najwyższa kondygnacja z dachem. Być może podobnie stanie się też z częścią budynku z bramą. Chodzi o to, by prace mogły być wykonywane możliwie bezpiecznie - także od strony podwórza. Ze środków publicznych (w trybie tzw. wykonania zastępczego) być może rozebrana też zostanie pozostała część budynku - najwcześniej jednak w przyszłym roku, po zakończeniu procedury rozpoczętej przez powiatowego inspektora. Katowicka kamienica na rogu ul. Słowackiego i Matejki od lat jest przedmiotem sporów. Jej obecny właściciel kupił ją pod koniec lat 90. po serii transakcji. Rozpoczęli ją spadkobiercy dawnych właścicieli, którzy po wojnie wyjechali z kraju i dostali za nią odszkodowanie. Gdy w latach 90. spadkobiercy wystąpili o spadek po rodzinie, sąd na podstawie zapisów w księgach wieczystych przyznał im kamienicę. Z czasem okazało się, że dawni właściciele mieli dostać odszkodowanie na podstawie tajnej umowy rządu PRL m.in. z władzami Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z nią, nieruchomości w takich sytuacjach przechodziły na własność Skarbu Państwa. W przypadku katowickiej kamienicy nie zostało to zapisane w księgach. Właściciel już przed kilkoma laty wnioskował do ministerstwa o wykładnię. Wskazywał, że według Skarbu Państwa nie ma tytułu prawnego do budynku. Jednocześnie instytucje samorządowe uważają (w oparciu o księgi), że jest właścicielem i nakładają na niego obowiązki utrzymania, a ostatnio rozbiórki. Postępowanie w tej sprawie ugrzęzło w Stanach Zjednoczonych. Inny problem wiązał się z mieszkającymi dawniej w kamienicy (z gminnego przydziału) lokatorami. Mieli nie płacić czynszu lub płacić taki, który zdaniem właściciela nie pozwalał na utrzymanie obiektu. Przez lata właściciel próbował ich eksmitować. W stopniowo opuszczanym i - zgodnie z decyzją prokuratury - ciągle otwartym budynku z czasem pojawili się m.in. narkomani i bezdomni.