A bez sprawdzenia placu budowy nie można ogłosić nowego przetargu na dokończenie tej inwestycji. Pod śniegiem zniknęło tam wszystko - ogromne ziemne nasypy, część budowanego wiaduktu czy drogi dojazdowe do budowanej autostrady. Nie ma koparek, spychaczy i ludzi. Firma, która straciła kontrakt na budowę tego odcinka wycofała pracowników, ale z powodu metrowych zasp są też kłopoty z przeprowadzeniem inwentaryzacji i ustaleniem, co jeszcze zostało do zrobienia. Początkowo inwentaryzacja miała zakończyć się w styczniu. Teraz termin został przedłużony do końca lutego. Bez niej niemożliwe jest wybranie nowej firmy, która ma dokończyć budowę autostrady A1 w tym miejscu. Opóźnienie ma już pół roku.