Droga S-1 to część krajowej "jedynki", tzw. wschodnia obwodnica Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Do wypadku doszło na wysokości mysłowickiej dzielnicy Kosztowy, tuż przy budowanym centrum logistycznym. Czeska ciężarówka uderzyła tam w stalową konstrukcję służącą do budowy wiaduktu. Konstrukcja częściowo zawaliła się. Do czasu usunięcia skutków wypadku kierowcy jadący od strony Łodzi i Warszawy powinni zjechać z "jedynki" w Sosnowcu, a najdalej w Mysłowicach, na węźle łączącym S-1 z autostradą A-4; jadący od strony Bielska-Białej i Cieszyna powinni zjechać na drogę krajową nr 86 w Tychach, najpóźniej mogą opuścić S-1 w Lędzinach. Do wypadku doszło po godz. 2 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Ciężarowy mercedes z przyczepą na zwężonym odcinku drogi (ruch odbywał się jedną jezdnią w obu kierunkach) uderzył w metalową konstrukcję. Z rusztowania na drogę spadły metalowe elementy. Jak relacjonowali świadkowie, siła uderzenia wybiła ciężarówkę do góry i przeniosła ją nad osobowym volkswagenem lupo, którego kierowca uderzył w barierę energochłonną. Ciężarówka przewróciła się i zablokowała drogę w poprzek, wcześniej uderzając jeszcze w bok i przesuwając o kilka metrów nadjeżdżającego z przeciwka forda transita. Kierowcy samochodu osobowego i dostawczego po konsultacji lekarskiej zostali zwolnieni do domów, do szpitala trafili natomiast kierowca i pasażer ciężarówki, który doznał urazu głowy i szyi. Po południu obaj trafili do mysłowickiej komendy policji, gdzie byli przesłuchiwani. Według informacji aspiranta Ryszarda Padewskiego z policji w Mysłowicach, czeski kierowca po przesłuchaniu został zatrzymany. We wtorek stanie przed prokuratorem, który prawdopodobnie postawi mu zarzuty nieumyślnego spowodowania wypadku, sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób oraz sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. O rozbiórce naruszonej konstrukcji wiaduktu zdecydował biegły budownictwa. Jak orzekł, uszkodzeniu uległy rusztowania nad obiema jezdniami "jedynki", stąd pozostawienie konstrukcji nad jezdnią i puszczenie tamtędy ruchu groziłoby kolejną katastrofą. Nie zostały natomiast zniszczone gotowe już docelowe elementy wiaduktu, m.in. filary.