Ściągnęła go do Cieszyna Ewa Gołębiowska, szefowa Zamku, wywołując tym samym dyskusję o tym, czy aby nowoczesna sztuka pasuje do historycznego charakteru miasta. Dzisiaj jelonek nie wzbudza już wielkich emocji. Turyści odwiedzający Wzgórze Zamkowe chętnie się z nim fotografują, a cieszyniacy, początkowo bardzo wobec jelonka krytyczni, zdążyli się już do niego przyzwyczaić -nawet najwięksi oponenci z czasem uznali, że jest "tak kiczowaty, że aż fajny". Jelonka podarowały Cieszynowi jego autorki Hanna Kokczyńska i Luiza Marklowska, które zaprojektowały w sumie cztery takie różowe zwierzaki. Razem tworzyły one tzw. Miejski Projekt Rozweselający. - Okrąglutki, przyjazny, wesoły i zabawkowy jelonek to nie żadne wielkie dzieło sztuki. On po prostu ma rozweselać, ożywiać martwą, miejską przestrzeń, bawić dzieci i dorosłych. To taki nasz miejski projekt rozweselający. Każdy, kto go widzi, ten się uśmiecha - przekonywały artystki oddając go Zamkowi. Kilka dni temu do cieszyńskiego Zamku dotarła smutna wiadomość, że trzy warszawskie jelonki uległy zniszczeniu. Cieszyński jelonek został więc sierotą. - To smutne, ale z drugiej strony cieszymy się, że chociaż ten nasz ma się jeszcze dobrze. Nie wyobrażam sobie Zamku bez naszego różowego jelonka - mówi Ewa Gołębiowska. TWO