O powrót konserwatora do Urzędu Miejskiego zawnioskowała komisja urbanistyki, architektury i ochrony zabytków Rady Miejskiej. - W 2010 roku Cieszyn będzie obchodził 1200. rocznicę legendarnego założenia i dobra ochrona konserwatorska miasta jest konieczna - uważa Bolesław Zemła, przewodniczący komisji. Inni radni przyklasnęli temu pomysłowi, gdyż zdaniem wielu z nich wojewódzkie służby ochrony zabytków niedostatecznie dbają o cieszyńskie stare miasto. Właściciela kamienic stosują dowolną kolorystykę elewacji, jak chcą wywieszają reklamy, a nawet dochodzi do usuwania zabytkowych elementów (ostatnio pisaliśmy np. o demontażu barokowych drzwi w dawnym budynku Sejmu Ziemskiego przy pl. Dominikańskim). Wszystko dlatego, bo pieczę nad zabytkami Cieszyna z ramienia wojewódzkich służb konserwatorskich sprawuje tylko jedna osoba - Irena Kwaśny. - Jestem do wszystkiego sama, a pracy w Cieszynie jest dla kilku konserwatorów zabytków - przyznaje Kwaśny. Zdaniem radnych, koniecznie trzeba coś z tym fantem zrobić, jednak władze miasta przekonują, że utworzenie w urzędzie stanowiska miejskiego konserwatora zabytków jest niemożliwe, gdyż ochroną zajmują się już wojewódzkie służby, które delegują do Cieszyna swojego pracownika. - Kiedyś mieliśmy własnego konserwatora zabytków. Dzisiaj utrzymanie takiego stanowiska nie leży już w naszych kompetencjach - mówi burmistrz Bogdan Ficek. - Może więc należy dogadać się z województwem, żeby konserwator na stałe stacjonował w Cieszynie, a miasto częściowo finansowało jego etat? - zastanawia się radny Jan Żurek.Urzędnicy nie chce się jednak zgodzić na takie rozwiązanie. - Za chwilę powiatowy lekarz weterynarii poprosi nas, żebyśmy sfinansowali stanowisko miejskiego lekarza weterynarii, a geodeta krajowy zaproponuje nam, abyśmy utrzymywali jego służby w Cieszynie... Nie może być tak, że miasto finansuje działalność państwowych służb - przekonuje burmistrz Bogdan Ficek. WO