Lekarz miał zaproponować choremu, że sam przeprowadzi operację i zagwarantuje należytą opiekę. Rokowania co do zdrowia pacjenta mówiły wcześniej najwyżej o sześciu miesiącach życia. Ordynator zgodził się na zapłatę już po operacji. Pacjent powiedział mu bowiem, że jest rencistą i nie ma takiej sumy. Jednak lekarz kilkakrotnie przypominał mu o zobowiązaniu. Już po zabiegu mężczyzna przekazał 44-letniemu lekarzowi znaczone proszkiem fluorescencyjnym pieniądze. Policjanci znaleźli je potem w torbie ordynatora. Teraz lekarzowi może grozić osiem lat więzienia.