Pod młotek poszłyby parkowe obrzeża - ogródki działkowe i pas lasu. W przyszłości mogłyby tu na przykład stanąć domy. Zarząd parku swój pomysł tłumaczy złą sytuacją finansową - trzeba spłacać długi, zaczyna brakować pieniędzy dla pracowników, a przed parkiem martwy, zimowy okres. Taki pomysł nie podoba się między innymi społecznym obrońcom parku, a także śląskiemu wojewodzie. Jak tłumaczy jego rzecznik Krzysztof Mejer, bulwersuje to, że jedynym pomysłem na ratowanie parku jest sprzedaż integralnych działek, które stanowią otulinę dla Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. W tej chwili park jest własnością Skarbu Państwa - zamiast pieniędzy z Warszawy, przychodzą jednak głównie informacje o ciągłym zmniejszaniu dotacji. Szansą może być przejęcie parku przez samorządy. Ale takie deklaracje pojawiają się w Chorzowie od lat. Jak widać, na razie nie wiele z nich wynika.