Jak powiedział nadkomisarz Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji, zatrzymani uczestniczyli w zbiegowisku, którego uczestnicy łamali prawo. - Poszczególne zatrzymane osoby będą odpowiadały m.in. za niszczenie mienia lub czynną napaść na policjanta. Do napaści na policjanta doszło nawet na izbie przyjęć w jednym ze szpitali - dodał Bieniak. Spotkaniu, które na Stadionie Śląskim oglądało 25 tys. widzów, w tym ok. 9 tys. gości z Poznania, towarzyszyły zamieszki i starcia szalikowców. Prócz stadionowej ochrony, w przerwie meczu interweniowała policja, która użyła broni gładkolufowej i armatki wodnej. Policjanci i ochroniarze byli obrzucani przez chuliganów ciężkimi przedmiotami, m.in. kamieniami i kawałkami asfaltu. Według przytaczanych przez służby kryzysowe wojewody śląskiego danych Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach ratownicy wykonali 17 interwencji zakończonych przewozem poszkodowanych do szpitali. Jak poinformowała policja, w starciach - przeważnie niegroźnie - ucierpiało osiemnastu funkcjonariuszy. Policjanci zapowiadają liczne kolejne zatrzymania - na podstawie nagrań wykonywanych podczas bijatyk, a także przez grupy monitorujące towarzyszące m.in. grupom kibiców w drodze na stadion. Funkcjonariusze przypominają, że po zamieszkach wywołanych w 2004 r. w Chorzowie przez szalikowców Ruchu Chorzów i ŁKS Łódź, sprawcy byli zatrzymywani nawet po dwóch latach od tego zdarzenia. Mecz finałowy piłkarskiego Remes Pucharu Polski zakończył się zwycięstwem Lecha Poznań nad Ruchem Chorzów 1:0.