Dziecko do szpitala przyniosła matka. Mówiła, że chłopczyk spadł z tapczanu. Rodzaj obrażeń wzbudził jednak podejrzenia lekarzy, którzy powiadomili policję. Niemowlę, mimo że ma uszkodzone kości czaszki, na szczęście nie musi być operowane. Życiu dziecka nie grozi niebezpieczeństwo. 20-letnia matka dziecka zaprzeczała, że doszło do pobicia.