Jak poinformował rzecznik chorzowskiego magistratu Krzysztof Karaś, miasto przygotowało 4,5 tys. czipów. Akcja ma kosztować niespełna 100 tys. zł. - Choć czipowanie zwierząt nie jest w Polsce obowiązkowe, warto wyposażyć psa w takie urządzenie - dla jego bezpieczeństwa i własnego komfortu psychicznego. W przypadku zagubienia się zwierzęcia czip daje szansę szybkiego odnalezienia właściciela. Czipowanie jest też konieczne, by zwierzę mogło dostać paszport i wyjechać za granicę - wskazał Karaś. Właściciele psów mogą zgłaszać się do jednego z siedmiu gabinetów lub przychodni weterynaryjnych na terenie miasta. Tam zwierzęciu nieodpłatnie wszczepiany pod skórę będzie mikroprocesor. Urządzenie ma wielkość ziarna ryżu, zakodowany jest w nim unikalny numer identyfikacyjny. Czip umieszcza się w okolicach szyi psa za pomocą specjalnej strzykawki. To zabieg szybki - trwa około minuty - i bezbolesny. Implant jest całkowicie bezpieczny; nie wywołuje dyskomfortu, reakcji alergicznych czy szkodliwego działania. Czip nie ogranicza normalnej aktywności psa. Wszczepia się go raz na całe życie. Podobne akcje - znakowania zwierząt poprzez czipowanie - prowadzą już od kilku lat niektóre inne polskie samorządy. W 2007 r. taki program ruszył w Warszawie, w 2010 r. objął również koty. Znakowanie psów to jedna z metod ograniczania bezdomności zwierząt. W Chorzowie ten problem jest dotkliwy. Chorzów graniczy aż z sześcioma innymi miastami (Katowicami, Siemianowicami Śląskimi, Świętochłowicami, Bytomiem, Rudą Śląską i Piekarami Śląskimi) bezdomne zwierzęta często wędrują między nimi. Na początku lata chorzowski samorząd informował, że w miejscowym schronisku przebywało wtedy 512 zwierząt. W ramach współpracy adopcyjnej ze schroniskiem w niemieckiej miejscowości Herzsprung w tym roku udało się znaleźć miejsca w niemieckich domach dla 80 zwierząt z Chorzowa.