Decydując o zastosowaniu wobec podejrzanej tymczasowego aresztu sąd podzielił argumenty prokuratury, wskazującej m.in. na obawę matactwa oraz grożącą kobiecie surową karę - za usiłowanie zabójstwa grozi od ośmiu do 25 lat więzienia lub dożywocie. Sądu uznał, że zabezpieczenie prawidłowego toku toczącego się w tej sprawie postępowania wymaga umieszczenia kobiety w areszcie. Wcześniej prokuratura zapowiedziała powołanie biegłych psychiatrów, którzy mają ocenić poczytalność podejrzanej i sprawdzić, czy nie cierpi ona na choroby lub zaburzenia psychiczne. Kilka godzin przesłuchania W sobotę (1 sierpnia) kobieta została przesłuchana w katowickiej prokuraturze okręgowej i usłyszała zarzut. Podczas trwającego kilka godzin przesłuchania nie kwestionowała ustalonego przez śledczych przebiegu wydarzeń, ale nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego raniła synka nożem. "Kobieta składała wyjaśnienia. W zasadzie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu usiłowania zabójstwa, natomiast w swoich wyjaśnieniach nie podała racjonalnych powodów wskazujących na motyw, na pobudki swojego zachowania" - relacjonowała rzeczniczka katowickiej prokuratury prok. Marta Zawada-Dybek. Jeszcze przed sobotnim przesłuchaniem śledczy m.in. przesłuchali świadków (w tym matkę i brata podejrzanej, z którymi kobieta i jej dziecko dotąd mieszkali) oraz gromadzili materiał dowodowy - zabezpieczono nóż, którym matka raniła dziecko. Zasięgnięto też opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej i przestudiowano dokumentację medyczną z leczenia chłopca. Trafił od do szpitala z poważnymi, zagrażającymi życiu ranami szyi - najgłębsza z nich naruszała mięśnie i naczynia krwionośne. Ze względu na przedstawione matce zarzuty prokurator skierował również do sądu rejonowego wniosek o ustanowienie kuratora, który będzie reprezentował prawa dziecka w postępowaniu karnym. W jakim stanie jest chłopiec? Ranny chłopczyk jest leczony w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach. W piątek wieczorem (31 lipca) przetransportował go tam śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Obecnie - po ratującej życie operacji - stan dziecka jest stabilny, a rokowania lekarzy co do pomyślności leczenia - dobre. Jest w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii dzieci. "Chłopczyk nadal jest w śpiączce, jego stan jest stabilny" - potwierdził w niedzielę rzecznik szpitala Wojciech Gumułka.