Rzecznik zabrzańskiej policji Marek Wypych powiedział, że kilka tygodni temu główny informatyk jednej z działających w Zabrzu firm zanotował nieautoryzowane wejścia do systemu informatycznego. Ich efektem było między innymi uszkodzenie jednego z systemów komputerowych. - Kilka dni później prezes firmy zaczął otrzymywać informacje SMS-owe z żądaniem pieniędzy w zamian za zwrot posiadanych przez podejrzanego danych. W grę wchodziła niebagatelna kwota 200 tysięcy złotych - powiedział Wypych. Właściciel firmy o szantażu powiadomił policjantów. Śledczy zaplanowali zasadzkę. Skrupulatnie opracowany plan został zrealizowany w miniony wtorek w centrum miasta. Podczas umówionego spotkania - w trakcie którego miało dojść do przekazania okupu - policjanci zatrzymali 49-latka. Akcja została przeprowadzona w okolicy placówki bankowej, z której miały być wypłacone pieniądze przeznaczone dla szantażysty. Sprawcą okazał się były pracownik firmy, który był w niej zatrudniony jako informatyk. Kiedy 49-latek przebywał w policyjnym areszcie, prowadzący sprawę funkcjonariusze ustalali miejsca przechowywania danych, których upublicznieniem groził zatrzymany. Policjanci przeszukali mieszkanie, w którym mężczyzna przechowywał zapiski z kodami i hasłami umożliwiającymi dostęp do serwerów. Zabezpieczyli m.in. 8 twardych dysków, komputer, laptop oraz wiele płyt CD. - Ich zawartość będzie teraz sprawdzana przez powołanych do ich weryfikacji biegłych. Po ich zbadaniu będzie wiadomo, jakimi dokumentami posługiwał się szantażysta. Nie wyklucza się, że dzięki odnalezieniu dysków i zabezpieczeniu sprzętu komputerowego na jaw wyjdą jeszcze inne przestępstwa z jego udziałem - mówił Wypych. Za żądanie korzyści majątkowej w zamian za zwrot bezprawnie posiadanych dokumentów podejrzanemu grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.