Kontroli celnej na mostach Przyjaźni i Wolności w Cieszynie nie ma od prawie pięciu lat, gdy Polska i Czechy przystąpiły do UE (nie ma też nad Olzą pograniczników - to zasługa układu z Schengen, znoszącego kontrole, do którego Polska i Czechy przystąpiły w grudniu 2007 roku). - Jak nie ma, to czemu jednak są - pytają ludzie, którzy spacerując przez cieszyńskie mosty widzą, jak celnicy zatrzymują samochody. Faktycznie, celnicy z grupy mobilnej co kilka dni pojawiają się na mostach. Parkują opisanym samochodem w miejscach, gdzie jeszcze do niedawna stał szlaban albo bezpośrednio przy moście. Zatrzymują przechodniów, kontrolują samochody. Mieszkańców Cieszyna, którzy po latach drobiazgowych kontroli wreszcie cieszą się nieskrępowaną wolnością, taki widok drażni. - Nie powinni tu stawać, bo oni są symbolem czasów, gdy do sąsiadów nie było można chodzić albo było z tym trudno - dodają przechodnie. Aldona Węgrzynowicz, rzeczniczka prasowa Izby Celnej w Katowicach wyjaśnia, że tzw. patrole mobilne nie łamią prawa stając na dawnych przejściach granicznych. - Nie należy tego traktować w kategorii kontroli granicznej. To kontrola wewnątrz kraju na drodze wyjazdowej - tłumaczy rzeczniczka prasowa. Mosty na Olzie to dla celników dobre miejsca na kontrole. Oba są jednokierunkowe, więc jak już ktoś na nie raz wjedzie, nie może zawrócić. - Szukamy tam papierosów, alkoholu, leków bez atestu i broni. Kontrole w tych miejscach przynoszą dobry efekt - dodaje Aldona Węgrzynowicz.