Protestujący uczniowie spali w śpiworach na ławkach szkolnych oraz na materacach. Zapowiedzieli, że zamierzają spędzić w szkole kolejną noc - do środowej sesji rady miasta, podczas której plany przekształceń miejskiego systemu oświaty zaakceptować mają radni. - Nie powiodły się dotychczasowe rozmowy z władzami miasta, dlatego chcemy przedstawić swoje racje radnym, którzy mają w środę podjąć decyzję co do dalszych losów naszej szkoły. Mamy nadzieję, że nasza sprawa zostanie rozwiązania pozytywnie - powiedział uczeń klasy IV, o profilu technik elektronik. Sprzeciw uczniów Uczniowie nie zgadzają się z planami miasta, które miałyby polegać na podzieleniu uczących się w Technikum nr 4 (z Zespołu Szkół Elektryczno-Elektronicznych) 439 uczniów między dwie inne szkoły zawodowe w mieście - Zespół Szkół Mechaniczno-Samochodowych oraz Zespół Szkół Ekonomicznych. Młodzież wspierają rodzice, którzy dostarczają im ubrania, środki higieny osobistej i jedzenie. Jak poinformowała wicedyrektorka szkoły Beata Kołodziejczyk, nauczyciele nie włączyli się czynnie do protestu, rozumieją jednak powody, dla których młodzież zdecydowała się na taki krok. Nauczyciele - jak to ujęła Kołodziejczyk - przebywali w nocy w szkole wyłącznie w celu zapewnienia bezpieczeństwa młodzieży. - Podział uczniów i grona pedagogicznego na dwie szkoły w chwili, gdy szkoła zaczęła się dynamicznie rozwijać jest krzywdzącym posunięciem - powiedziała. Trudna decyzja Dodała, że trudno jest środowisku szkolnemu przyjąć do wiadomości taką decyzję miasta, ponieważ w trakcie ostatniego naboru powstało więcej klas niż planowano. - Dysponujemy nowoczesnym sprzętem do nauki zawodu. Mamy wiele bardzo dobrze wyposażonych pracowni, w tym dopiero co otwarte studio fotograficzne - powiedziała wicedyrektorka. Szkoła kształci m.in. w profilach: technik awionik, fototechnik, technik cyfrowych procesów graficznych, technik obsługi portów i terminali. Kierunki zostaną zachowane Lokalne władze zapowiadają, że po przeniesieniu uczniów do nowego budynku, wszystkie kierunki kształcenia zostaną zachowane, a wraz z uczniami przejdą nauczyciele. Przewieziony ma zostać również sprzęt tak, by nie było przeszkód w kontynuacji nauki. Uczniowie nie chcą zaakceptować tych planów. Źródło: Agencja TVN/TVN24 Jak poinformowało biuro prasowe Urzędu Miasta w Bytomiu we wtorek złożony został "wniosek do Kuratorium Oświaty o przeprowadzenie kontroli dotyczącej przebiegu prawidłowego nadzoru pedagogicznego, przebiegu procesu dydaktycznego oraz zapewnienia bezpieczeństwa uczniom". Rzeczniczka kuratorium Anna Wietrzyk poinformowała, że kurator był w szkole w nocy z poniedziałku na wtorek. Czekają na decyzję radnych - Na razie nie możemy wydać żadnej opinii w sprawie łączenia szkół, ponieważ musimy zaczekać na decyzję radnych i uchwałę intencyjną w tej sprawie. Sytuację w szkole aktualnie monitorujemy, ale tylko pod kątem realizacji planu lekcyjnego, gdyż otrzymaliśmy informacje, że w poniedziałek był z tym pewien problem - tłumaczyła Wietrzyk. Dodała także, że "szkoła nie jest areną do tego aby protestować". Zdaniem prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza, protest w Bytomiu jest całkowicie uzasadniony. Nie mogą decydować tylko finanse - Doceniamy ogromną rolę samorządów jaką samorządy odegrały na rzecz poprawy stanu szkół i przedszkoli, ale nie możemy zgodzić się na to by o losie szkół decydowały tylko mechanizmy rynkowe i kwestie finansowe - powiedział Broniarz na konferencji prasowej w Warszawie. Przestrzegał przed możliwością masowego zamykania szkół, nie tylko z powodu niżu demograficznego, ale także z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej samorządów. Szukają oszczędności Plan łączenia gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych Urząd Miasta w Bytomiu przedstawił na przełomie listopada i grudnia. Projekt ma być odpowiedzią na sytuację demograficzną oraz rosnące koszty utrzymania budynków. Jak wynika z miejskich obliczeń - obecnie w bytomskich szkołach uczy się 41 tys. uczniów, przez ostatnich dziesięć lat ubyło ich 10 tys. Jeśli plany miasta zostaną zaakceptowane przez radnych, w ramach reorganizacji sieci szkół w Bytomiu siedem szkół (w tym trzy gimnazja) zostanie włączonych do innych placówek szkolnych, co oznacza dla uczniów przenosiny. Szkolny adres miałoby zmienić 941 uczniów z 35 klas. Samorząd szacuje, że na połączeniach zaoszczędzi ok. 2 mln zł. Ta kwota dotyczy tylko bieżącego utrzymania budynków bez remontów, modernizacji i pensji nauczycielskich