O zarzutach poinformował prokurator rejonowy w Bytomiu Marek Furdzik. 19-latek podczas przysłuchania przyznał, że miał przy sobie nóż, zaprzeczał jednak, jakoby chciał pozbawić policjantów życia. Zeznał, że wcześniej zażył dopalacz i palił marihuanę. "Według policjantów Dawid P. zamachnął się na nich nożem, a potem rzucił nim w ich kierunku. Stąd decyzja o użyciu broni. Padły dwa strzały. Podejrzany jest ranny w nogę, ale nie ma obaw o jego życie czy zdrowie" - powiedział prok. Furdzik. Uciekli z mieszkania, bo był agresywny Policję wezwała w sobotę matka 19-latka, bo chłopak był agresywny. Wraz z trojgiem młodszych dzieci uciekła z mieszkania. Przybyli na miejsce policjanci zastali tam pobudzonego mężczyznę z nożem w ręku. Nie reagował on na wezwania do odłożenia noża, nie pomogły też środki przymusu bezpośredniego. Policjanci użyli więc broni. 19-latek z niegroźną raną postrzałową nogi trafił do szpitala. Po opatrzeniu i pobraniu krwi do badań na obecność alkoholu i środków odurzających został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań. Zasadne użycie broni palnej? Prokuratura skierowała w poniedziałek do sądu wniosek o aresztowanie Dawida P. Za usiłowanie zabójstwa może mu grozić nawet dożywocie. Prok. Furdzik dodał, że w śledztwie badane są wszystkie okoliczności zajścia, w tym kwestia użycia broni przez policjantów. "Na obecnym etapie postępowania nie sposób jednak formułować wątpliwości, co do zasadności użycia broni palnej przez funkcjonariuszy" - powiedział. To kolejna taka sprawa w grudniu w woj. śląskim. Przed świętami w Częstochowie policjanci postrzelili 27-latka, który nie zatrzymał się do kontroli i uciekając próbował potrącić ich samochodem. Funkcjonariusze również użyli broni, mężczyzna został ranny w plecy. Usłyszał zarzuty niezatrzymania się do kontroli i czynnej napaści na funkcjonariusza, a sąd zdecydował o jego aresztowaniu na 2 miesiące.