Do wypadku doszło na jednym z podwórek w Bytomiu. 12-latek spadł z wysokości około dziewięciu metrów. - Dwóch chłopców założyło się, który z nich wejdzie wyżej na pobliskie drzewo. Na wysokości około 9 metrów jeden z nich nagle dotknął przewodów energetyczny i spadł - relacjonuje Adam Jakubiak z policji w Bytomiu. Upadek chłopca z drzewa widziały inne dzieci. To one zawiadomiły rodziców, a ci wezwali pogotowie. Na razie nie wiadomo, dlaczego chłopiec dotknął przewodów. Być może stracił równowagę. Nie można także wykluczyć, że w ogóle ich nie zauważył. Przewody biegną wzdłuż elewacji pobliskiej kamienicy. Policja nie stwierdziła, by sieć była źle zamontowana.