Mężczyzna domaga się powrotu na zajmowane wcześniej stanowisko w muzeum, do którego należy obiekt. Na górze jest sam. Z dołu widać wyraźnie, jak co pewien czas przechodzi po niewielkim podeście. Na poręczy zawiesił biało-czerwoną flagę. Ponad 100 metrów nad ziemią nic nie chroni go przed słońcem, ale policjantom powiedział, że jest przygotowany nawet na kilkudniowy protest. - Jest bardzo ciepło. Nie wiemy, czy ten pan się czymś przykrył, czy jest chroniony przed słońcem. Na pewno ma wodę i śpiwór - przyznał jeden z policjantów, z którym rozmawiał reporter radia RMF FM. W internecie Andrzej Jarczewski napisał o swoim rozczarowaniu lokalną władzą, likwidacji muzealnego oddziału i zwolnieniach. I to właśnie dlatego protestuje. Ani dyrektor muzeum, ani władze miasta nie skomentowały protestu. Andrzej Jarczewski był wiceprezydentem Gliwic w latach 1994-2002.