Włodzimierz C. w latach 2000-2001, kierował zorganizowaną grupę przestępczą specjalizującą się w porwaniach dla okupu. Ze statusu świadka koronnego korzystał od 2001 roku. W 2009 r. za część popełnionych wówczas przestępstw został skazany na siedem lat więzienia. Był to prawdopodobnie pierwszy w Polsce przypadek skazania prawomocnym wyrokiem b. świadka koronnego. Od 2003 r. prokuratura skierowała do sądów kilkanaście aktów oskarżenia dotyczących działalności grupy Włodzimierza C. We wtorek ogłoszono wyrok w procesie pierwszej instancji obejmującym łącznie 69 postawionych jemu i jego kompanom zarzutów. Podobnie, jak przy pozostałych śledztwach, znaczącą część dowodów zebrano dzięki zeznaniom jednego z jego gangsterów - Sebastiana S., który występował jako świadek koronny. Zarzuty te dotyczyły m.in. przestępstw związanych z porwaniami dla okupu oraz przetrzymywaniem i biciem poszkodowanych w celu wymuszenia od nich informacji. W jednym przypadku bandyci przecięli swej ofierze tętnicę udową, co zakwalifikowano jako ciężkie uszkodzenie ciała. Innym razem Włodzimierz C. polecił ostrzelanie samochodu ofiary, od której chciał wymusić pieniądze. Sąd rozpatrywał też wymuszenia rozbójnicze dokonane przez grupę od września 2000 r. do listopada 2001 r. m.in. w Katowicach, Wojkowicach, Będzinie, Bytomiu, Czeladzi, Piekarach Śląskich i Zawierciu, a także próbę dokonania przy użyciu broni rozboju 300 tys. zł, która ostatecznie nie udała się, bo napastnikom nie udało się wedrzeć do hotelowego pokoju, w którym ukrywał się pokrzywdzony. Część ujętych w śledztwie podejrzanych już wcześniej dobrowolnie poddało się karze. Pozostali stający przed sądem oskarżeni - wszyscy w przeszłości mieli na swoich kontach różne przestępstwa - w toku procesu kwestionowali większość zeznań świadka koronnego, nie przyznawali się też do zarzucanych czynów. W uzasadnieniu wtorkowego nieprawomocnego wyroku sąd zwrócił uwagę m.in., że wobec Włodzimierza C. orzekł wnioskowaną przez prokuraturę maksymalną łączną karę 15 lat więzienia. Wskazał, że choć C. zwykle starał się trzymać z dala od zlecanych przez siebie czynów, nie ma wątpliwości, że stał na czele grupy i kierował nią, m.in. na bieżąco telefonicznie kontrolując realizację kolejnych przestępstw. W procesie - oprócz C. - odpowiadał m.in. jego kompan Grzegorz S. odsiadujący w związku z późniejszą działalnością prawomocny wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo w 2003 r. policjanta z Będzina Grzegorza Załogi. Teraz usłyszał łączną karę 12 lat, a w pierwszym procesie przeciw grupie C. - 8,5 roku więzienia. Według prokuratury, Włodzimierz C. stał wysoko w przestępczej hierarchii do połowy lat 90., kiedy skonfliktował się z "Krakowiakiem". Po zatrzymaniu znaleziono u niego m.in. 14 pistoletów CZ, pistolety walter, uzi, makarow, rewolwer i 1500 sztuk amunicji. W gangu postrzegany był jako osoba brutalna i bezwzględna. Świadkiem koronnym został w 2001 r. Później okazało się, że korzystając z dobrodziejstw ustawy założył własny gang, który zajmował się porwaniami dla okupu. Zdaniem prokuratury, w latach 2000-2001 grupa C. m.in. porwała kilku biznesmenów, żądając od ich rodzin okupu. Gangsterzy wymusili w ten sposób co najmniej kilkaset tysięcy złotych. Bili swoje ofiary, przystawiali broń do głowy, grozili śmiercią, wozili w bagażniku ze skutymi rękami. Włodzimierz C. wkrótce stracił status świadka koronnego. W sierpniu 2003 r. roku katowicka prokuratura okręgowa - ta sama, która ponad dwa lata wcześniej wnioskowała o nadanie C. statusu świadka koronnego - skierowała do sądu pierwszy akt oskarżenia przeciw niemu. Później C., zwany w środowisku "Prezesem" lub "Łomem" został też oskarżony o kilkadziesiąt przestępstw popełnionych w ramach grupy "Krakowiaka". Podstawą oskarżenia stały się jego własne wcześniejsze zeznania.