To prawomocny wyrok drugiej instancji w powtórnym procesie. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w październiku 2010 r., gdy Osyra pełnił jeszcze urząd prezydenta. Został wówczas skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata oraz grzywnę - za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie i składanie fałszywych zeznań. Były prezydent odwołał się i w czerwcu ub. roku sąd okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpoznania. W ponownym procesie Osyra usłyszał karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata - za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. W piątek sąd okręgowy podtrzymał ten wyrok. "Człowiek zostaje napadnięty, zraniony i później jeszcze ma za to wyrok" Sam Osyra komentując to orzeczenie wskazał, że sąd oparł się jedynie na wersji świadka, który miał motyw, by mu "dokuczać". Zastrzegł, że mógł grać na zwłokę, bo w styczniu 2013 r. upływa termin przedawnienia, liczył jednak, że "jakoś to uda się wygrać". - Opinia publiczna i tak pewnie już w październiku 2010 r. zakwalifikowała mnie, że jestem skazany za samookaleczenie - powiedział. - Przekleństwem jest to, że człowiek zostaje napadnięty, zraniony i później jeszcze ma za to wyrok. To jest taki materiał, który może kiedyś być interesujący dla historyków, a może i mnie się w polityce przydać - mówił. Wróci do polityki? "Może kiedyś, za 5-10 lat" Osyra został raniony 22 stycznia 2003 r. Jak twierdził, został napadnięty, gdy na chwilę wyszedł z restauracji mieszczącej się pod magistratem. Prezydent miał półtoracentymetrową ciętą ranę w okolicach obojczyka. Przeszedł operację, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Sprawa stała się głośna w mediach, jednak śledztwo ws. napadu zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy. Podjęto je na nowo w 2006 r., gdy do CBA zgłosił się b. asystent prezydenta i kierownik jego kancelarii Marek Helbin - wcześniej wyrzucony przez Osyrę z pracy. Mówił, że zajście było upozorowane, cięcia dokonał znajomy Osyry, chirurg Krzysztof G., a on sam był bezpośrednim świadkiem mistyfikacji. W wyborach samorządowych 2010 r. Osyra przegrał w drugiej rundzie z obecnym prezydentem Edwardem Lasokiem. Lasoka poparło wtedy 82,45 proc. głosujących, a Osyrę - 17,55 proc. Jak deklarował w lipcu tego roku, zajmuje się teraz biznesem. W piątek nie wykluczył, że wróci do polityki - "może kiedyś, za 5-10 lat".