W finałowym konkursie trzykrotnie poprawiał rekord kraju w swej kategorii wiekowej - zaczął od odległości 20,34 (kula o wadze 5 kg), w piątej kolejce dołożył 32 cm i na koniec rywalizacji poprawił się jeszcze na 20,89. - Co ciekawe, nie czułem stresu w tak wielkiej imprezie. Miałem świadomość celu, jaki przede mną stoi. A presja? Kiedy jest się już w kole w trakcie zawodów, do głowy przychodzą zupełnie inne myśli. Od dawna przygotowywałem się do tych mistrzostw. W najważniejszym momencie po prostu nie mogłem zawieść - powiedział Brzozowski po powrocie z Włoch. W Bressanone przegrał tylko z Ryanem Crouserem. - Amerykanin jest rok starszy ode mnie, ma około 195 centymetrów wzrostu. Ja jestem o 10 centymetrów niższy. Crouser jest szczupły, pcha ciekawie z doślizgu, ma potworną "parę w łapie" i dynamiczną końcówkę. Obecnie jest bezkonkurencyjny - ocenił pochodzący z Czeladzi wicemistrz świata. W tym sezonie trenował i startował pchając kulą pięciokilogramową. - Ale - jak wspomniał - zdarzył mi się bardzo dobry start "siódemką" - 16,89 m. Pan Janusz Rozum powiedział mi niedawno, że to najlepszy wynik w kategorii piętnastolatków w historii europejskiego pchnięcia kulą. Brzozowski podkreślił ogromną rolę, jaką odegrali na początku jego kariery nauczyciele. - Mój sport wziął się tak naprawdę z niczego. Wuefista namówił mnie, żebym wystartował w zawodach szkolnych. Pobiłem w pchnięciu kulą rekord Czeladzi w kategorii licealistów, choć wtedy dopiero zaczynałem gimnazjum. Z kolei jedna z nauczycielek namówiła mnie, żebym spróbował trenować w Płomieniu Sosnowiec. Przyszedłem i tak już zostało. W Czeladzi nie ma warunków do ćwiczeń. A Płomień jest dobrym klubem. Do Sosnowca mam blisko, codziennie jadę autobusem około 10 kilometrów na trening. Jakie marzenia ma utalentowany lekkoatleta? - Polska ma już dwóch mistrzów olimpijskich w pchnięciu kulą. Dlaczego nie mogłaby mieć trzeciego? - odpowiedział pytaniem Krzysztof Brzozowski. Jego trener Andrzej Kurdziel ma o swym podopiecznym jak najlepsze zdanie. - Jest pracowity do bólu. Nasza współpraca układa się znakomicie. Sukces w Bressanone to zasługa jego wytrwałości i systematyczności. Pod tym względem jest wzorem do naśladowania.