Jak poinformowała oficer prasowy bielskiej policji Aleksandra Gęga, do zdarzenia doszło na jednym z bielskich osiedli. 60-latek przyszedł do znajomego z psem. Podczas zakrapianej alkoholem imprezy stracił świadomość. Wtedy jego 57-letni znajomy wyrzucił psa przez okno. Pies nie przeżył upadku z trzeciego piętra. - Policję wezwała kobieta, która usłyszała skomlenie zwierzęcia, a potem zobaczyła, jak mężczyzna wyrzuca go z balkonu - powiedziała Gęga. 57-latek przyznał się do winy. W wyjaśnieniach powiedział, że pies piszczał i tym go denerwował. Złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. To już kolejny w ostatnich dniach tak drastyczny przypadek uśmiercenia zwierzęcia w okolicach Bielsku-Białej. Niespełna tydzień wcześniej pijany 20-latek po kłótni z matką zabił młotkiem jej psa. Trafił do aresztu.