Turysta wybrał się na wyprawę do jaskini, słynącej z ciasnych korytarzy i przewężeń, w żargonie grotołazów określanych "zaciskami". Niestety utknął w jednym z nich. Jego próby wydostania się, samodzielne i przy pomocy kolegów, pogorszyły sytuację do tego stopnia, że wydobycie mężczyzny zajęło ratownikom aż dziewięć godzin. Konieczne było sprowadzenie wiertarek i młotków pneumatycznych, przy pomocy których wykuwano skały wokół zaklinowanego pechowca. Akcja, prowadzona przez ośmiu ratowników, zakończyła się w nocy. Turysta był wychłodzony, podrapany i bardzo zestresowany, ale nie odniósł poważniejszych obrażeń. Przyznał, że wypadek w jaskini był dla niego lekcją pokory.