"Czy jesteś za zmianą granic między Tychami a Bieruniem?" Takie pytanie pojawiło się w specjalnej ankiecie przygotowanej przez władze miejskie w Tychach. Zmiany granicy między miastami domaga się gmina Bieruń. Spór sięga korzeniami do lat 70. Wówczas to, w ramach reformy administracyjnej, Bieruń i okolice stały się częścią Tych. Na tym terenie niebawem powstała wielka fabryka samochodów. Na początku lat 90. Bieruń odzyskał samodzielność. Ale działka, licząca ponad 120 ha, na której wybudowano zakład Fiata, pozostała w Tychach. Spór o to, w którym mieście jest fabryka, wybuchł nie tylko ze względów historycznych. Chodzi także o prestiż, bo to koncern o międzynarodowej renomie. Jest wreszcie, kto wie czy nie najważniejszy, czynnik ekonomiczny. Fabryka płaci bowiem ogromne podatki. Rocznie jest to co najmniej kilka milionów złotych. Mieszkańcy Bierunia przekonani są do swoich racji. Choć oczywiście Tychy też nie chcą ustąpić. Kilka lat temu Bieruń próbował już zmienić granice administracyjne. W obu miastach organizowano spotkania, happeningi, referenda i demonstracje uliczne. Ostatecznie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych na zmiany się nie zgodziło. W tym roku władze Bierunia znowu postanowiły spróbować. Kilka tygodni temu zaczęły się tam konsultacje społeczne. Przedstawiciele koncernu samochodowego w spór się nie angażują i dyplomatycznie go nie komentują. Marcin Buczek