Do morderstwa doszło dwa lata temu. Jego ofiarą padł 48-letni mieszkaniec Komorowic, peryferyjnej dzielnicy Bielska-Białej. Zdaniem prokuratury, oskarżeni weszli do jego domu, żeby go okraść. Pomysłodawcą skoku był Paweł R. Szczególne okrucieństwo Napastnicy działali ze szczególnym okrucieństwem. Ofiara zmarła wskutek obrażeń po dotkliwym pobiciu. Mężczyzna miał rany głowy i pleców. Sprawcy oblali go benzyną. Radosław C. odciął mu ucho. Ich brutalność była tak wyjątkowa, że po aresztowaniu zostali zbadani przez psychiatrów. Biegli uznali jednak, że są w pełni władz umysłowych i mogą odpowiadać przed sądem. Chęć zysku Śledczy uważają, że oskarżonymi kierowała chęć zysku. W domu nie znaleźli jednak pieniędzy. Ukradli natomiast m.in. należący do ofiary samochód Dacia Duster, który został później odnaleziony; laptopa, rower i kosę spalinową. Ciało samotnie mieszkającego mężczyzny znalazł w jego domu znajomy. Oskarżeni pozostawili na miejscu zbrodni sporo śladów. Pozwoliło to na ich zatrzymanie już kilkadziesiąt godzin po zabójstwie. Proces rozpoczął się wiosną br. Oskarżeni nie przyznali się do zabójstwa. Radosław C. zeznał przed sądem, że nikt z nich nie planował morderstwa. Poczuwa się jedynie do rozboju i uszkodzenia ciała zamordowanego. Mówił, że gdy wychodzili z domu ofiary, mężczyzna podnosił się z kolan. Paweł R. widział, jak C. kopie ofiarę, ale nie przypuszczał, że poszkodowany może mieć aż tak poważne obrażenia. Z kolei jego brat, Leszek, powiedział, że był tak pijany, że niczego nie pamięta. Marek Szafrański