Odwołany został także wiceprezes spółki Artur Nastała, bo w przeszłości był skazany wyrokiem sądu, który później został zatarty. Szefem nowego zarządu Kolei Śląskich będzie dotychczasowy prokurent Michał Borowski. Marszałek czuje się "oszukany i okłamany" Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Katowicach marszałek powiedział, że czuje się przez odwołanego prezesa Marka Woracha "oszukany i okłamany", a całą sytuacją jest "nieprawdopodobnie zdruzgotany". Zapowiedział wystąpienie do prokuratury w związku z poświadczeniem nieprawdy w dokumentach, ponieważ Worach przed objęciem stanowiska podpisał oświadczenie, że nie toczy się przeciwko niemu żadne postępowanie karne. Prezes w piątek i tak miał stracić stanowisko. Stało się to wcześniej, gdy "Gazeta Wyborcza" odkryła, że przeciwko Worachowi toczy się sprawa karna za działanie na szkodę spółki, którą ponad 10 lat temu kierował. Gazeta napisała też o procesie cywilnym, którego był bohaterem, oraz o problemach psychicznych b. prezesa, o których mowa była w dokumentacji sądowej. Nowy prezes Kolei Śląskich miał zostać powołany w piątek, kiedy planowano posiedzenie rady nadzorczej spółki. Marszałek zwołał jednak radę już w czwartek, gdy dowiedział się, że także wiceprezes Kolei Śląskich Artur Nastała był w przeszłości skazany wyrokiem sądu na grzywnę, a wyrok ten uległ zatarciu. Matusiewicz zdymisjonował Nastałę, choć - jak podkreślił - z formalnego punktu widzenia zatarty wyrok nie rzutuje na pełnienie funkcji. Pytany, czy gdyby poprzedni zarząd Kolei Śląskich był powołany w drodze konkursu, można byłoby uniknąć obecnego zamieszania, Matusiewicz ocenił, że w procedurze konkursowej kwestie dotyczące przeszłości kandydatów byłyby tak samo trudno dostępne i trudne do weryfikacji. Marszałek ocenił, że pod względem merytorycznym członkowie zarządu Kolei Śląskich spełniali wszystkie wymogi, choć tuż przed przejęciem całości przewozów przez spółkę popełnili "karygodne błędy" i "nie mieli odwagi powiedzieć, że nie mają pewności co do tego, że wszystko będzie dobrze". Nowym wiceprezesem Kolei Śląskich będzie Renata Rogowska, która wcześniej był szefową śląskiego zakładu Przewozów Regionalnych. W zarządzie pozostanie także Anna Patalong, która była prezesem spółki w początkach jej działalności, a potem wiceprezesem. Rezygnacja byłaby totalnym tchórzostwem Komentując zapowiadane przez SLD, PiS i Solidarną Polskę wnioski o odwołanie marszałka ze stanowiska, Matusiewicz (PO) zapewnił, że nie uchyla się od politycznej odpowiedzialności za chaos na śląskiej kolei, jednak obecnie jego obowiązkiem jest ustabilizowanie i naprawa sytuacji. - Składanie przeze mnie rezygnacji dzisiaj byłoby totalnym tchórzostwem. To nie jest w moim stylu. Moim zadaniem teraz jest doprowadzenie do ustabilizowania się sytuacji na torach - powiedział marszałek. W sejmiku koalicja PO, PSL i Ruchu Autonomii Śląska dysponuje 28 głosami, a PiS, SLD i Solidarna Polska łącznie 19. Wniosek o dymisję zarządu ma być złożony w poniedziałek, ale można głosować go dopiero na kolejnej sesji sejmiku. Marszałek wyraził nadzieję, że od soboty nie będzie już w woj. śląskim pociągów zastępowanych autobusami - w czwartek są jeszcze 92 takie przypadki. Połączenia na styku województw (z Częstochowy do Piotrkowa Trybunalskiego i Kielc, z Kędzierzyna-Koźla do Gliwic i Raciborza oraz ze Strzelec Opolskich do Gliwic) mają na rok przejąć Przewozy Regionalne (w czwartek zarząd województwa zgodził się podpisać z PR taką umowę). Mają czas do weekendu Do końca grudnia tego roku Przewozy Regionalne mają obsługiwać też kilka innych połączeń, jako podwykonawca Kolei Śląskich - kończą się w tej sprawie negocjacje. Dzięki temu pociągi Kolei Śląskich będą mogły obsłużyć połączenia, które obecnie są zawieszone i zastąpione autobusami. - To powinno spowodować, iż od weekendu nie powinniśmy już mieć do czynienia z zastępczą komunikacją autobusową - powiedział marszałek, precyzując, że celem sztabu kryzysowego jest, by w sobotę ruch kolejowy odbywał się już normalnie. W czwartek na tory wyjechało 46 składów Kolei Śląskich. 12 składów nie wyjechało - dziewięć z nich jest uszkodzonych, a trzy przechodzą planowe przeglądy. W tzw. rezerwie taborowej jest sześć pociągów. Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz zwrócił się z apelem do marszałka województwa o zdymisjonowanie całego zarządu Kolei Śląskich oraz "osób odpowiedzialnych za powołanie takiego składu osobowego zarządzających spółką". Matusiewicz zapewnił, że są wyciągane konsekwencje personalne w Kolejach Śląskich, nie tylko w zarządzie. Odsunięty został m.in. rzecznik prasowy firmy, którego do czasu zażegnania kryzysu na torach zastąpił pracownik biura prasowego marszałka. Odsunięto także twórcę rozkładu jazdy Kolei Śląskich.