O terminie wizji lokalnej w miejscu wstrząsu tysiąc metrów pod ziemią zdecydował we wtorek kopalniany zespół ds. zagrożeń, który obradował w składzie poszerzonym o ekspertów i przedstawicieli nadzoru górniczego. Ustalono, że w środę członkowie zespołu zjadą na dół, jeżeli pozwolą na to warunki. - W wyrobisku trwają obecnie prace zabezpieczające. Jeżeli w środę rano wszystko będzie działać prawidłowo, nie powinno być przeszkód do przeprowadzenia wizji - powiedział Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia. Dodał, że chodzi m.in. o potwierdzenie prawidłowego działania wentylacji, czujników metanometrii, systemu związanego z zagrożeniem tąpaniami itp. Po wstrząsie związana z tym infrastruktura została częściowo uszkodzona. Eksperci mają ocenić skutki, jakie wstrząs spowodował w podziemnych chodnikach. Od ich opinii zależy m.in. czy wypadek będzie zakwalifikowany jako tąpnięcie, czy np. jako odprężenie górotworu. Zależy to przede wszystkim od skutków wstrząsu, czyli tego, na ile wyrobiska zostały zasypane czy zdeformowane. Uczestnicy wizji zastanowią się również, jak bezpiecznie usunąć skutki wstrząsu. Temu ma być poświęcone kolejne spotkanie, w czwartek. Dopiero po przywróceniu wyrobiska do poprzedniego stanu będzie można myśleć o wznowieniu wydobycia węgla ze ściany, w pobliżu której doszło do wstrząsu. Wyłączona z ruchu ściana wydobywcza jest jedną z pięciu w kopalni "Bielszowice". Daje ok. 1,5 tys. ton węgla na dobę, przy dobowym wydobyciu całej kopalni rzędu 10 tys. ton węgla. Oprócz zamkniętej po wstrząsie ściany kopalnia pracuje normalnie. Jak powiedział Madej, dodatkowo specjaliści z Głównego Instytutu Górnictwa mają przeanalizować przyczyny nie tylko poniedziałkowego wstrząsu, ale i innych podobnych zjawisk w tym rejonie. Do wstrząsu doszło w poniedziałek kilkanaście minut po godz. 8 rano. W chodniku uwięzionych zostało pięciu górników, których wydostali stamtąd ratownicy. Już po zakończeniu akcji ratowniczej do szpitala w Rudzie Śląskiej skierowano także szóstego pracownika, który został poturbowany w wyniku wstrząsu. W sumie w tym rejonie przebywało 25 górników, którzy zajmowali się głównie konserwacją sprzętu. Najciężej ranny pacjent leczony jest w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu. Trafił tam m.in. z urazem głowy. Jak powiedział rzecznik szpitala, Mirosław Rusecki, jego stan jest poważny, ale stabilny. Jest na oddziale intensywnej terapii, oddycha przez respirator. Stan dwóch kolejnych pacjentów jest dobry, mają urazy rąk i nóg, a jeden także klatki piersiowej. W Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach-Ochojcu leży dwóch rannych górników. Jeden z nich przeszedł trudną operację, po której wciąż jest w śpiączce farmakologicznej. Drugi pacjent z licznymi złamaniami leży na ortopedii.