Na zdjęciach widać m.in. wcześniaka wyjętego ze szpitalnego inkubatora i wsadzonego w kieszeń fartucha pielęgniarki. Potem uśmiechnięta kobieta pokazuje noworodka, który w całości zmieścił się w jej dłoniach. Druga z kobiet bierze dziecko na ręce. Z małego ciałka zwisają kable. Twarz noworodka wykrzywia grymas, rączką robi gest, jakby zasłaniał oczy przed światłem. Takie sceny działy się na oddziale patologii Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach. Byłe "opiekunki" dziecka mają ok. 30 lat, spory staż pracy; są zadbane, eleganckie. Jedna z nich przyniosła film do wywołania do studia fotograficznego na Śląsku. To jego pracownik zadzwonił do gazety i przekazał odbitki. Tak małe dziecko, jak to na fotografiach, musi pozostać w inkubatorze do czasu przywrócenia normalnego oddechu. W tym przypadku maluch oddychał już samodzielnie, a podłączony był prawdopodobnie do kroplówki żywieniowej. Początkowo informowano, że niemowlę zostało już wypisane ze szpitala i jest pod opieką matki. Teraz jednak nasz reporter dowiedział się, że nie wiadomo, jaka jest tożsamość dziecka i trudno ustalić, czy rzeczywiście trafiło do domu. Śledztwo w tej sprawie wszczęła z urzędu Prokuratura Okręgowa w Katowicach, która ma przekazać sprawę prokuraturze rejonowej. Wstępnie można mówić o zarzutach narażenia noworodka na utratę życia i zdrowia. Pielęgniarkom grozi nawet do 5 lat więzienia. Dziecko wyjmuje się z inkubatora tylko w przypadku wizyty matki - wówczas noworodka kładzie się na jej piersi tak, by nie odłączać maleństwa od monitorowania. - Wszystkie inne zabiegi i procedury diagnostyczne wykonuje się w ramach inkubatora - tłumaczy prof. Ewa Helwich szefowa warszawskiej kliniki neonatologii. Kobiety tłumaczyły, że wyjęły dziecko do ważenia. W żaden sposób nie tłumaczy to ich zachowania. Należało dziecko zważyć i z powrotem włożyć do inkubatora - podkreśliła Anna Kidawa, rzeczniczka szpitala. Na razie kobiety zostały odsunięte od obowiązków, grozi im dyscyplinarne zwolnienie z pracy. Jesteśmy zszokowani - dodała Kidawa, podkreślając, że jeszcze nigdy nie spotkała się z taką sytuacją. Podobnego śledztwa nie prowadziła także nigdy prokuratura. GCZDiM jest jednym z najlepszych śląskich ośrodków pediatrycznych. Rocznie przyjmuje ponad 14 tys. pacjentów, udziela ponad 80 tys. porad. Czy ktoś sprawuje nadzór nad pracującymi nocą w tej placówce, o tym w relacji Tomasza Maszczyka: Cykl przyjęć pielęgniarek na oddział patologii noworodków jest bardzo długi. Początkowo zatrudnia się je tylko na 3-miesięczny okres próbny. Nie gwarantuje to jednak pozostania na oddziale. Pielęgniarki z katowickiej kliniki przeszły przez wszystkie etapy szkoleń. Jedna z nich miała za sobą 6 lat pracy, druga - 2. Jak się dowiedzieliśmy, Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach skontroluje resort zdrowia. Posłuchaj relacji Agnieszki Burzyńskiej: