Kradzieże elementów, które można sprzedać na złom, zdarzają się często, bo po prostu nikt nie pilnuje torów. Tak dużej kradzieży w tym roku wcześniej nie odnotowano, tym bardziej, że rozkręcenie torów zajmuje sporo czasu - jeśli złodziei było dwóch i mieli specjalistyczne narzędzia, to i tak rozkręcanie torowiska zajęło im co najmniej godzinę. Kolejarze rozkręcanie torów nazywają wprost bandytyzmem. Gdyby lokomotywa jechała szybciej, maszyniście groziłaby śmierć lub kalectwo. Straty materialne - obejmujące naprawę torowiska, wyciągnięcie i remont lokomotywy - wyniosą co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych.