W tym roku tradycyjny przemarsz odbył się w cieniu sporu wokół Judosza. Mimo nawoływań niektórych skoczowskich księży, że "nie godzi się, aby wyznawcy Jezusa brali udział w tym pogańskim pochodzie", pod remizą OSP w Skoczowie zebrało się wczoraj w południe mnóstwo ludzi. Niektórzy przyjechali specjalnie, aby duchowo wesprzeć organizatorów. Nie przegonił ich nawet zimny, porywisty wiatr. Punktualnie o godz. 12.00 Judasz w towarzystwie halabardników, mieszkańców oraz przyjezdnych popierających tradycję wyruszył spod budynku OSP w Skoczowie i przeszedł ulicami kłaniając się władzom miasta przed Ratuszem. Na doroczny pochód przybyli ludzie w różnym wieku. -- Już mało gdzie jest kultywowany ten zwyczaj, a jest to tak ładnie odprawiane, że postanowiłam wziąć udział w pochodzie razem z wnuczkiem -- mówi Krystyna Parchańska. Na wodzenie Judosza przyprowadziła swojego wnuka Jana. Niektórzy postanowili przyjechać do Skoczowa z czystej ciekawości. Marika Duda nie brała udziału w pochodzie i z boku obserwowała jego przebieg. -- Byłam ciekawa jak to będzie wyglądać. Media tyle o tym informowały, więc postanowiłam przyjechać -- mówiła mieszkanka Bładnic. Tegoroczny pochód był szczególny. Przemarsz został oficjalnie zgłoszony w Urzędzie Miejskim, a zgromadzonych ludzi ochraniała policja. Po raz pierwszy Judosz nie pokłonił się przed kościołem, gdyż wcześniej zmieniono trasę pochodu. Ostatecznie na pochodzie nie pojawił się egzorcysta, ani nikt kto Judosza chciałby powstrzymać. -- Dla bezpieczeństwa wzięliśmy ze sobą gaśnicę. Na szczęście nie była potrzebna -- mówił strażak Marian Nalepa, który towarzyszył Judaszowi. Na koniec organizatorzy pochodu, Towarzystwo Miłośników Skoczowa i OSP, otrzymali gromkie oklaski. ? Szkoda tylko, że musiało dojść do całego tego zamieszania. Znowu pokażą nas w telewizji i będzie wstyd ? rozkłada ręce Robert Orawski, szef TMS. Zwyczaj powtarzany jest w Wielką Sobotę. Tego dnia po przemarszu skoczowianie publicznie palą kukłę pod remizą, co symbolizuje niszczenie zła.