W., który został zatrzymany rok temu po prawie 10 latach ukrywania się, zeznawał jako świadek w procesie odwoławczym w sprawie Colloseum, dotyczącym oszustw na ok. 430 mln zł, w którym na ławie oskarżonych zasiada 11 osób. Sam odpowie w osobnym procesie. Nie przyznaje się do winy. Sprawa Colloseum należy do największych i najbardziej skomplikowanych w historii wymiaru sprawiedliwości na Śląsku. Przed katowickim sądem okręgowym proces toczył się ponad 5 lat. Z ustaleń śledztwa wynika, że większość z 430 mln zł została wyłudzona w obrocie wierzytelnościami, a głównymi oszukanymi były należące do Skarbu Państwa firmy: Będziński Zakład Elektroenergetyczny (BZE) i Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE). Świadek zeznał, że właściciela Collosem Józefa J. poznał jesienią 1997 r., pracował wtedy w Zabrzańskich Zakładach Naprawczych. Niedługo później został zatrudniony w Colloseum, gdzie najpierw pracował jako kierownik działu handlu węglem, potem jako doradca zarządu, a wiosną 1998 r. został wiceprezesem. Pod koniec lat 90. BZE był winien PSE setki mln zł za energię elektryczną, jednak nie spłacał tych należności. Do negocjacji ws. oddłużenia BZE włączyło się Colloseum. Pomysł zmniejszenia w ten sposób zadłużenia BZE wobec PSE - według świadka - rzucił dyrektor finansowy BZE Roman N. BZE nie był w stanie płacić PSE w terminie, bo nie wpływały do tej spółki należności od podmiotów, którym BZE dostarczał energię elektryczną. W sytuacji przejęcia zobowiązań przez inną firmę, BZE uniknąłby stałych nacisków ze strony PSE - w taki sposób W. opisywał motywy, którymi kierowały się strony transakcji. Na scedowanie na rzecz Colloseum wierzytelności wobec BZE zgodzili się przedstawiciele PSE. Piotr W. podpisywał cesje wierzytelności w imieniu Colloseum. Jak podkreślił, odbywało się to za wiedzą i zgodą Józefa J. PSE reprezentował dyrektor finansowy tej spółki Krzysztof Ł., informując, że ma stosowne pełnomocnictwa. O wszystkim wiedział też wiceprezes PSE Zbigniew K. - zeznał świadek. Zgodnie z umowami, Colloseum miało zapłacić PSE uzgodnioną kwotę we wskazanym terminie. Zabezpieczenie transakcji stanowiły weksle wystawione przez spółkę Energomontaż Północ, w której Józef J. był krótko prezesem, a Colloseum miało decydujący głos w akcjonariacie. Piotr W. podkreślił, że kiedy był wiceprezesem BZE w formie przelewów bankowych wpłaciło Colloseum tylko 92 mln zł, była to forma wykupu wierzytelności. Z tych pieniędzy nic nie trafiło na konto PSE. W przypadku reszty cesji - wartych według szacunków nawet ponad 300 mln zł - do Colloseum nie wpłynęła ani jedna złotówka - podkreślił b. wiceprezes konsorcjum. Wyjaśnił, że dłużnicy BZE nie regulowali należności, bo firmy te już wówczas nie istniały lub nie miały majątku. Świadek dodał, że kiedy przedstawiciele Colloseum zorientowali się, że cesje wierzytelności BZE wobec innych podmiotów są nieściągalne, powinni byli skorzystać z możliwości ich zwrotu do BZE. Taka próba została podjęta, Józef J. chciał jeszcze negocjować, ale do Colloseum wszedł UOP i zabrał dokumenty - wskazał W. Po zatrzymaniu w lutym ubiegłego roku W. został oskarżony o siedem przestępstw, w tym oszustwa na kwotę 437 mln zł. Sąd Okręgowy w Katowicach, gdzie trafił akt oskarżenia, zdecydował niedawno o zwrocie sprawy prokuraturze. Decyzja w tej sprawie jest nieprawomocna. Nieprawomocny wyrok w głównej sprawie zapadł w maju 2011 r. Józef J. został skazany na osiem lat więzienia. Sąd wymierzył mu też grzywnę w wysokości 720 tys. zł, zakazał pełnienia stanowisk w spółkach prawa handlowego na 10 lat i zobowiązał do częściowego naprawienia szkody - w wysokości 55 mln zł. J. miałby też pokryć koszty sądowe, które w jego przypadku wyniosły 144 tys. zł. Poza J. - oskarżonym m.in. o wyłudzenie 385 mln zł - przed sądem okręgowym odpowiadało 12 osób. Oskarżone były przede wszystkim o oszustwa bądź niegospodarność, a także utrudnianie kontroli skarbowej i śledztwa oraz uszczuplenia podatkowe. Dwie z nich zostały uniewinnione, postępowanie wobec dwóch innych sąd umorzył. Pozostałym oskarżonym sąd wymierzył kary więzienia - części z nich w zawieszeniu - i grzywny. Niektórzy oskarżeni, podobnie jak J., zostali zobowiązani do naprawienia części szkody, ale w wielokrotnie niższych kwotach. Pod koniec lat 90. BZE był winien PSE setki mln zł za energię elektryczną, jednak nie spłacał tych należności. Do negocjacji ws. oddłużenia BZE włączyło się Colloseum. Według prokuratury i sądu I instancji przedstawiciele tej spółki przekonali b. głównego księgowego i dyrektora ds. finansowych PSE Krzysztofa Ł., by jednoosobowo i bez księgowania sprzedał długi. Colloseum nie płaciło za nabycie tych wierzytelności. Nie odnotowywano ich w księgach PSE, a część z zawiadomień o cesjach wierzytelności została sfałszowana. Z tymi bezprawnymi - w części zupełnie sfałszowanymi - umowami cesji przedstawiciele Colloseum szli do BZE. Dzięki głównemu księgowemu i dyrektorowi ds. finansowych tej spółki Romanowi N. natychmiast otrzymywali pieniądze, których wcześniej PSE nie mogły odzyskać od BZE - orzekł sąd I instancji. W marcu 2002 r., kiedy katowicki sąd postanowił go aresztować, Józef J. wyjechał z Polski. Zniknęli też inni podejrzani w tej sprawie. J. zatrzymano w lipcu 2003 r. w izraelskim mieście Jaffa. Został sprowadzony do Polski na podstawie umowy ekstradycyjnej i spędził w areszcie cztery lata i siedem miesięcy. W 2007 r. wyszedł na wolność, gdy w jego imieniu wpłacono 3 mln zł kaucji. Dopiero w lutym 2012 r. zatrzymany został Piotr W. Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjne Colloseum istniało od 1996 r. Zaczynało od handlu samochodami i obrotu wierzytelnościami. W końcu lat 90. rozwinęło szeroką działalność finansową, inwestycyjną i handlową. Kupiło m.in. kontrolny pakiet akcji Huty Pokój w Rudzie Śląskiej i lubelską spółkę PRiM. Dzięki współpracy z innymi akcjonariuszami uzyskało decydujący głos w akcjonariacie dwóch spółek giełdowych: Huty Ferrum i Energomontażu-Północ.