Śledztwo prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Katowicach, która we wtorek na konferencji prasowej poinformowała o jego wynikach. Jak powiedział prok. Leszek Goławski, do 2001 roku Sławomir O. był oficerem w wydziale zabójstw stołecznej policji. - Sprawa bulwersowała opinię publiczną, ponieważ dotyczyła jednej z bardziej znanych osób, jeżeli chodzi o policję warszawską; osobę, która była konsultantem niektórych filmów o policji - dodał. Prokuratura zarzuciła Sławomirowi O. udział w grupie pruszkowskiej w latach 1995-2001, przekraczanie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Przekazywał materiały z akt Prokuratura Apelacyjna w Katowicach ustaliła, że O. na zlecenie osób z gangu pruszkowskiego szukał np. w bazach policyjnych, kto jest poszukiwany listem gończym, a kto nie i przekazywał te informacje. Jak poinformował prok. Leszek Goławski, były policjant sprawdzał także, czy broń, którą posiada gang, była notowana; O. przekazywał również materiały z akt postępowań oraz wskazywał, kiedy będą odbywały się np. przeszukania. - Często bywało tak, że jako oficer dyżurny, a bardzo chętnie nim bywał poza grafikiem, sprawdzał co dzieje się "na mieście" i przekazywał to ludziom z gangu pruszkowskiego - powiedział Goławski. Zarzuty posiadania nielegalnej broni Do listy zarzutów prokuratura dołożyła także posiadanie narkotyków i ich zażywanie, dwa wymuszenia rozbójnicze, w których były policjant brał udział, posiadanie nielegalnej broni. - Podczas przeszukania samochodu, w którym siedział obecny świadek koronny, a kiedyś członek gangu pruszkowskiego o pseudonimie Broda, był również Sławomir O. W trakcie kontroli uniemożliwił znalezienie broni - mówił Goławski. Dodał, że w ten sposób przestępca uniknął wówczas zatrzymania. To właśnie od zeznań "Brody" zaczęła się sprawa Sławomira O., choć były policjant twierdzi, że nie był członkiem gangu, natomiast - jak powiedział Goławski - większość osób z gangu pruszkowskiego znał i z nimi się spotykał. Prokurator dodał, że na końcu postępowania O. "opowiedział o swojej działalności w grupie, wskazał, jak to wszystko się odbywało". Nie do wszystkich czynów się przyznał. Jak poinformował Goławski, O. ostatecznie zdecydował, żeby dobrowolnie poddać się karze; złożył wniosek o bezwzględną karę pozbawienia wolności - 2 lat i 6 miesięcy. Szczególny tryb postępowania We wtorek Sąd Okręgowy przychylił się do wniosku oskarżonego, który od maja 2011 roku przebywa w areszcie. Rzecznik prasowy warszawskiego sądu okręgowego sędzia Wojciech Małek powiedział po południu , że zapadł wyrok skazujący na karę łączną 2,5 roku pozbawienia wolności. - To jest taki szczególny tryb postępowania, w którym prokuratura jeszcze przed skierowaniem aktu oskarżenia porozumiała się z oskarżonym co do treści wyroku. W tej sytuacji wyrok zapada na posiedzeniu sądu, nie na rozprawie - powiedział sędzia Małek. Sędzia dodał, że sąd zaliczył na poczet orzeczonej kary okres spędzony przez oskarżonego w areszcie śledczym. Sławomir O. został zatrzymany w maju ub. roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w Warszawie i aresztowany na wniosek katowickiej prokuratury. Do 2001 roku był oficerem w wydziale zabójstw stołecznej policji.