Sąd uznał, że burmistrz (gdy zapadł wyrok w pierwszej instancji, Sz. pełnił jeszcze swoją funkcję) był w latach 70. tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. W ubiegłorocznych wyborach samorządowych burmistrz nie ubiegał się o ponowny wybór. Wraz z uznaniem samorządowca za "kłamcę lustracyjnego", sąd pierwszej instancji na trzy lata pozbawił go prawa startu w wyborach i na taki sam okres zakazał mu pełnienia funkcji publicznej. Burmistrz został też zobowiązany do wpłaty 514 zł tytułem zwrotu kosztów sądowych. Postępowanie zostało wszczęte na wniosek Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Katowicach. Według IPN, b. burmistrz zataił w oświadczeniu lustracyjnym, że w latach 1977-79 był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Ryszard. Podczas dwóch ostatnich lat studiów historycznych na Uniwersytecie Śląskim miał przekazywać informacje na temat środowiska akademickiego. Współpraca była dobrowolna i miała trwać do czasu zakończenia przez niego studiów i wstąpienia do PZPR. Według IPN, Sz. nie dostawał pieniędzy za przekazywane informacje. Burmistrz i jego adwokat stali na stanowisku, że lustracja jest bezprzedmiotowa. Argumentowali, że przekazywał on SB jedynie ogólne informacje, stąd - ich zdaniem - oświadczenie lustracyjne było zgodne z prawdą. Z takim stanowiskiem nie zgodził się sąd. Uznał, że informacje przekazywane przez Sz. mogły być przydatne w pracy SB i nie można przyjąć, by współpraca była pozorna. W rubryce A oświadczenia lustracyjnego burmistrz zaprzeczył, by był tajnym i świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL, ale - jak tłumaczył - zrobił tak dlatego, że subiektywnie za takiego współpracownika nigdy się nie uważał. W rubryce B przyznał, że podpisał deklarację współpracy i dodał, jak wyglądały jego kontakty z SB.